Hejnały krakowskie

 

 

  Brzask, jutrzenka, przejście posępnej nocy w pełne nadziei świtanie, to budzenie się wstającego słońca - wszystkie wiary zsymbolizowały w tajemniczych bóstwach poranku. Dość wspomnieć !mirę, boginię światła w starym sanskrycie, heleński myt Eos, lub rzymska Aurorę.
Świat katolicki pojęcie Bogarodzicy, to misterium wcielenia Zbawiciela naszego, połączył z pełnem cudów budzeniem się dnia z obsłon tajemniczej nocy. Jutrzenka mówi do nas z ciemnego nieba błękitu, że noc zapada, a dnieć pocznie i wejdzie słońce - pośredniczy między cienieni a światłem, tak jak Marya rozgraniczyła noc pogaństwa od przyjścia Chrystusa Pana. Do niej wola śpiewak Pieśni nad pieśniami.
  " Któraż to jest, co idzie jako zorza powstająca, piękna jako księżyc, wybrana jako słońce?"
Gwiazda zaranna, przymiot N. Maryi Panny W loretańskiej litanii, tłumaczy się: iż jak jutrzenka światłością gwiazdy, ona przechodzi uwielbionych świętością swoja - jak przed słońcem nocne uchodzi ptactwo, przed nią czart w piekielne zapada ciemności, jak jutrzenka dzień, tak Bogarodzica zwiastuje nam przyjście Chrystusa Pana.
  W pieśniach kościelnych wielokroć przychodzi spotykać się z uwielbieniem Matki Boskiej, jako opiekunki poranku. Mnóstwo hymnów jutrzennych i laudesów piękną poezyą brzmi od wieków w świątyniach pańskich. Łacińskie teksty tych pieśni zebrał i pochodzenie ich objaśnił F. J. Mone, w uczonem dziele swojem (Hymnen des Mitlelallers, Freiburg 1854 t. Marlenlider tom II-gi). Mamy je w wielu naszych śpiewnikach, n ks. Hołowiński (Hymny kościelne) powabnie przełożył z nich kilka.
  Mimo że u nas od dawna pieśń Bogurodzica prowadziła rycerstwo do boju, przecież wzrosło nabożeństwo do N. Panny Maryi datuje się w świecie katolickim od XIV stulecia. Wtedy wiele świąt ku czci Matki Boskiej przybyło, za papieży: Grzegorza XI, Urbana VI i Benedykta XIII. Pod owe czasy (1348 r.) zaprowadził kościół dzwonienie na Anioł Pański; szkaplerze, różańce i rycerskie zakony pod godłem N. Maryi Panny, nie o wiele wcześniejsze. Wtedy wreszcie za króla Ludwika węgierskiego (1383) zajaśniała w Polsce częstochowska góra.
  Szczególne nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny dziada, babki i ojca królowej Jadwigi — kiedy to „zamek krakowski brzmiał bezustannie chwałą Bogarodzicy," sprawiło u nas że ów Kraków, co śpiewem i muzyką słynął w te czasy lutnisty z Sanoka, budził się hejnałami i pobożną pieśnią.
  Wyraz hajnał (hejnał, ejnał) słuzżąy na oznaczenie porannej pieśni do Matki Boskiej, podaje Knapski (w Słowniku), wedle Lipsiusa i Karola Clusiusa, jako pochodny z węgierskiego heinal, co znaczy jutrzenkę. Za Knapskini poszli: Linde, Gołębiowski, Pol i Szajnocha, przyznaje czasom Ludwika węgierskiego i Jadwigi powstanie obyczaju grania na trąbce hejnałów po miastach z wież i w obozach na pobudkę.
  W pisarzach naszych nie znajduję wcześniejszych nad wiek XVI wzmianek o hejnałach, a głównie w obozach i w Krakowie je trąbiono. Przecież wzmianki to okazują, iż piszący wspominają hejnały tonem, który, pozwala się domyślać, że mówią o dawno znanym i powszechnym obyczaju.
  I tak: w rachunkach wydatków miejskich krakowskich jest pod r. 1389 wzmianka o płacy dla trębaczy wieży maryackiej. Czuwali oni nad bezpieczeństwem miasta od ognia, trąbiąc co godzina, a budzili miasto hejnałem o wschodzie słońca. Taż wiadomość jest w Pamiętnikach Orzelskiego (r. 1596). Także Gaetani pisze: że przed brzaskiem odzywa się ze wszystkich wież krakowskich muzyka, jutrzenkę witając.
  Szczególnie grano z wieży mariackiej hejnały przez adwent, zaczynając je wnet po północy aż do świtu. W grudniu, w ów czas posępnego mroku, muzyką tą gotowano się do Bożego narodzenia, chwil w których witamy powrót słońca z nowem latem i obchodzimy pamiątkę wcielenia Syna Bożego, moralnej światłości naszej. Wartałoby wskrzesić ten obyczaj.
Ztad poszło i przysłowie: już po hejnałach, jakby mówiąc: za późno, już po godach. W tem znaczeniu rozumie to wyrażenie Groicki, pisząc: „Trza zawczasu kuratora sierocie, nie wtenczas kiedy, jak mówią po hejnale, kiedy już wszystko utraci."
  Że ci stróże na wieży, co godziny graniem oznajmiali i strzegli ognia, wabili zarazem hejnały, jasne z Reja gdy mówi: „Poczciwemu nie trzeba stróża z hejnałem na wieży, bo już stróżem u niego cnota."
  W poetach często spotykamy się ze wzmianką o hejnałach trąbionych w obozach na pobudkę. I tak Twardowski pisze:

..Jakoż zaraz próbować zechcą, swej fortuny,
I zagrzmieć ogromnemi na hejnał pioruny"

Chrościeński śpiewa:

Niż jutrzenka nad obozem wschodzi,
Muzyki hejnał otrąbią krzykliwy."

To znów całe już hejnały świeckie dadzą się przywieść z pisarzy naszych. Wespazyan Kochowski, śpiewając Hejnał utrapionej Koronie, zaczyna

Hejnał świta, słońce wstaje,
Wcześnie promień swój wydaje
Na postronne świata kraje.
Które kiedy raniej wschodzi
          Niepogodę pewną rodzi,
          Cóż gdy nad tryb ćmą zachodzi?
Hejnał, świta, cna Korono
I litewska zacna strono,
Patrz - kometę ujrzysz ono.
Cóż to znaczy Polsko miła,
         Na powietrzu znaków siła.
         Twarz się słońcu zakrwawiła?"

Po tych prognostykach, budzi Polskę wieścią o śmierci Władvsława IV, a ze wstępem na tron króla Jana Kaźmirza, wzywa wszystkie ziemie Korony i Litwy do broni. Widząc zewsząd zagrożoną ojczyznę, wołą:

..Hejnał orle w białem pierzu
i litewski cny harcerzu,
Przy twym Janie Kazimierzu.
Otrząśnij się, gotuj szpony
         W obroty na wsze strony."

Zbudziwszy wszystkich po szczególe do oręża przeciw Kozakom, Szwedom, Węgrom i Turkom, kończy modlitwę

Święty mocny nasz O Panie!
Krzywdę czynią nam poganie,
Bacz Twą zemstę zesłać na nie;
Bo niesłusznie cierpi wierny
       Lud Twój ten ucisk niezmierny."

Hieronim Morsztyn takim hejnałem wita jutrzenkę:

„Hejnał świta już w pokoju,
W złotopromiennym zawoju;
Tam na niebie śliczna zorza
Z głębokiego wstaje morza.

Jutrzenka rzuca promienie,
Rozgarniając nocne cienie;
Zwierz, ptak, ryba i pies czuje,
że noc dniowi ustępije.

Człowiek, pan stworzenia wszego,
Oczy ze snu powszedniego.
W niebo wzniósłszy, Stwórcę świata
Wielbi po śnie w wszystkie lata.

Wstawaj królu! hejnał świta,
Muzyka się ze snu wita;
Senat, rycerstwo. piechota,
Kołacą w twych zamków wrota.

Wstań marszałku, cny hetmanie,
Wojewodo, kasztelanie,
Cny starosto, ziemianinie
Póki ranny czas nie minie etc."

Tradycya przechowała w ustach ludu krakowskiego następny piękny hejnał, z którego przebija się język i układ z czasów Zygmuntowskich, do Morsztynowskiego podobny,

„Hejnał świta, jużci z morza
Rumiana powstaje zorza,
Jutrzenka w swojej jasności
Nocne rozgania ciemności.

Wstaje w liściu ptak ukryty.
Wstaje w puszczy zwierz niebity.
Wstań oraczu, hejnał świta
Ziemia, słońce, niebo wita.

Pływa ryba i wól czuje,
Że dlań praca następuje;
Pracać czeka, wstawaj i ty.
Rzemieślniku pracowity.

Wstań kapłanie, hejnał świta,
Już też jutrznia przyzwoita;
Dawaj znak miastu dzwonami.
Czas chwalić niebo modłami."

W poetach naszych. przebija się często hejnałowy zakrój w pieśniach świeckich. Pomijając wiele innych, przytoczę z Sarbiewskiego:

„Poranna roso niebieska,
Tryśnięta z góryy jak łezka,
         Od której gore
         Połysk iskrzaty,
         Co różnowzore
         Okraplasz kwiaty.
Z której zieloność świetnieje z rana
Jakby perłami łąka usiana etc."

  Najpospolitszy wiersz hejnałowy bywa ośmiozgłoskowy, strofami po 6 wierszy, z których zwykle trzy jeden rym miewają.
  W. Pol w Mohorcie dał nuty na dwie trąby in Es trzech hejnałów, napisane przez Wincentego Gorączkowicza, wedle starych. Są one do pieśni: „Witaj jutrzenko rano powstająca - królowo nasza od Boga obrana" i „Serdeczna matko, opiekunko ludzi", tam więc ciekawego odsyłam.
Daję tu zaś hejnał o N. Maryi Pannie częstochowskiej: „Tysiąckroć bądź pozdrowiona."

 


Nutę do „Serdeczna Matko" powtarzam, choć ją dał Pol, bo tu napisana na fortepian.

 


Także przytaczam nuty hejnałowej pieśni do N. Maryi Panny częstochowskiej:

„Królowo Polski od Boga obrana,
Na Jasnej górze ukoronowana,
Abyś ucieczką grzesznym ludziom była.
         Wszystkim służyła
Dawno Cię w niebie w słońce obleczono,
Miesiąc pod nogi panieńskie rzucono,
Ze dwunastu gwiazd grzesznym na obronę
       Danoć, koronę i t. d."

 



Grywają na wieży krakowskiej N. Maryi Panny jeszcze dwa inne hejnały.

 


  Te trąbią zwykle przez cały maj rano od 5 do 6, dwakroć dziennie w czasie oktawy Bożego ciała, także z wieży ratuszowej w czasie processyi Bożego Ciała z kościoła N. Panny Maryi - wreszcie odpusty zwykle przed kościołami w wigilią świąt otrębywane bywają. Słyszałem niektóre z tych pieśni trąbione w Częstochowie, także z wieży kościoła kolegiackiego w Kielcach, a w tem mieście stojący Kozacy (w r. 1859 w lipcu i sierpniu) pobudkę i wieczorną modlitwę hejnałem na trąbach wygrywali.
  Przechował się widać u nich ten stary zwyczaj obozowy, a dotrwał na Ukrainie. Wychodziłem wówczas rano i wieczorem ku Karczówce, aby słuchać jak roskosznie płynęła w świetokrzyzkie bory ta miła duszy metodya.. Przypomniał mi się wtedy piękny ustęp z Mohorta:

„Hejnał krakowski zagrali Trębacze
Który od wieków co zorzy porannej,
Z maryackiej wieży ponad Polską płacze
Czystemi łzami Przenajświętszej Panny;
A potem męzkie podniosły się głosy,
i Pieśń pobożną wysłano w niebiosy.
Jak nie zapomnę nigdy pierwszej bitwy,
Tak nie zapomnę tej pierwszej modlitwy,
Bo cudny urok miał ten śpiew poranny
Polskich rycerzy do Najświętszej Panny,
Który po wiekach i po bojowiskach
Od pokolenia starej Polski płynął
i tu dopiero w dnieprowych urwiskach
Na krańcach Polski w Ukrainie ginął."

  W języku rossyjskim jest wyraz heinał - utrennaja pieśń więc widać, że przez Kozaków przejęli od nas Rossyanie ten obyczaj.
  W. Pol sądzi, że za Stefana Batorego upowszechniły się hejnały w wojsku i wtedy niemi pieśń Bogarodzica zastąpioną została.
  Za najstarsza pieśń hejnałową uważam załączoną tutaj, grywaną o zorzy w adwencie. Tekst tak się zaczynia:

,,Hejnał wszyscy zaśpiewajmy
Cześć i chwalę Bogu dajmy
- Nabożnie k'niemu wpłajmy
Mocny Boże z wysokości
Ty światłem z swej wszechmocności
         Rozpędź piekielne ciemności
Już-ci ona noc minęła
Co wszystek świat ucisnęła
A początek z grzechu wzięła i t. d.-

 



Pan St. Moniuszko raczył łaskawie nuty te rozpisać. Po nim to, oraz po Sikorskim, Kolbergu, Dobrzyńskim i A. Katskim, spodziewać się nam wolno, że tego rodzaju zabytki muzyki religijnej odszukają, w całość zgromadzą i ocenią. Czas też zachować i wskrzesić ulatujące dźwięki z przeszłości naszej, bo z historyi muzyki ojczystej nie wiele więcej wiemy dotąd nad to co Łukasz Gołębiowski w swojem ważnem dziele (Gry i Zabawy) jeszcze r. 1831 zebrał i ogłosi. Przecież i te liczne kancyonaly a śpiewniki nasze krytyki czekają.
  W Krakowie na processyach, wieczornych śpiewach przed figurami i obrazami Najświętszej Maryi Panny, oraz. w chwilach gdy przechodzą przez miasto gromady pielgrzymów idących do Częstochowy, Kalwaryi, Kobylanki i Mogieły, usłyszysz często śpiewy i granie pieśni nabożnych.
Czekamy aż nam kto zabrzmi temi hymnami poranku, - przypomni dźwięki pieśni, co rycerstwo w obozach budziły, wskrzesi te śpiewy, co niemi rolnik witał słonce, a miasta je, wstając do pracy, nuciły.

Józef Łepkowski