Od kogo pochodzi nazwa miasta

 

 Istnienie jakiegoś Krakusa czy też Grachusa, księcia polskiego, jest wierutną bajką; takiego imienia nie mógł podówczas żaden Polak używać, gdyż sufix us nie jest polski ale łaciński; język zaś ówczesny polski był jeszcze zupełnie czysty i żadnemi cudzoziemskiemi naleciałościami nie skażony. Zresztą gdyby rzeczywiście jakiś Krakus był założycielem Krakowa, to Kraków zwałby się Krakusowem lub Krakuszowem, ale nigdy Krakowem. Ów sufiks us w imieniu Krakus dostatecznie wskazuje, że imię Krakusa nie jest ludowem, lecz że wykomponowane zostało dopiero przez naszych średniowiecznych kronikarzy, z łaciną wprawdzie obytych, ale o etymologii żadnego nie mających wyobrażenia a to na podstawie istnienia nazwy Krakowa.

Za istnieniem jakiegoś Krakusa mogłaby przemawiać chyba tylko mogiła Krakusa, gdyby nie to, że jak codopiero wspomniłem, imię Krakusa nie jest ludowem, lecz dopiero później dokomponowanem, nie lud więc nazwał tę mogiłę mogiłą Krakusa, lecz ta nazwa przez klasy wykształcone do ludu została naniesiona.

 Co najważniejsze zresztą to to, że sypanie mogił swoim naczelnikom nie leżało w charakterze narodowym i zwyczajach Polaków, i bodaj czy mogiły Krakusa i Wandy nie są jedynymi tego rodzaju pomnikami na całym obszarze Polski piastowskiej; podczas gdy, gdyby to był zwyczaj rodzimy Polaków, mogił takich musiałoby być w naszej dawnej ojczyźnie setki. Wiadomo bowiem z najstarszych pisarzy cudzoziemskich, że przodkowie nasi nie żyli pod panowaniem książąt albo królów, ale rodami pod zwierzchnictwem starostów rodowych. Takich zaś starostów rodowych było zawsze równocześnie najmniej kilkuset; gdyby im przeto ze zwyczaju sypano mogiły, to nasza ojczyzna setkami takich mogił, jak mogiły Krakusa i Wandy, byłaby zasiana.

 Rzadkość niezmierna takich mogił na obszarach Polski piastowskiej dowodzi, że takie sypanie mogił, to zwyczaj cudzoziemski; jakoż jest to zwyczaj skandynawski. Cała Skandynawszczyzna i pomorze bałtyckie roi się od takich mogił. Skandynawowie bowiem sypali mogiły swoim naczelnikom.

 Mogiły przeto Krakusa i Wandy to zabytki świata skandynawskiego: dowodzą one, że Skandynawowie, którzy w wiekach średnich swemi awanturniczemi  wyprawami cały świat niepokoili, i nawet w pólnocnej Ameryce byli daleko wcześniej przed odkryciem tej części ziemi przez Kolumba. a przy wyprawach swoich zazwyczai się korytami rzek jako drogami posiłkowali, nie pominęli i naszej Wisły, która im przecież obok Łaby i Odry była najbliższą, a która przeto na swoich barkach w zmierzchłej przeszłości także ich korabie dźwigać musiała. Jaskinia na Wawelu, jamą smoczą zwana, zapewne dostarczyła tym Skandynawcom schronienia przeciw słotom i zimie. Mit o smoku podwawelskim widocznie do tych Skandynawów się odnosi. Lud nasz widząc tych Skandynawców używających broni, rzeczy podówczas przodkom naszym jeszcze zgoła nieznanej, którzy ani z wojną ani z użyciem broni nie mieli jeszcze sposobności się zapoznać, narażony na konieczność dostarczania tym obcym przychodniom żywności wszelakiej, wreszcie nie mogąc się z nimi językiem swym porozumieć, uważał tych przychodniów za jakieś zagadkowe, nadprzyrodzone, klęskę sprowadzające potwory, dał przeto temu swemu zapatrywaniu wyraz w wytworzenia legendy o smoku pożerającym jego dobytek.

 Mogiły Krakusa i Wandy, to mogiły grobowe dwóch naczelników tych Skandynawów; że ich tylko dwie, to wskazówka, że ci Skandynawowie bądź to, że im ta nowa ojczyzna nie przypadła do smaku, bądź że ludność okoliczna ciągła grabieżą dobytku swego zniecierpliwiona, groźne przeciw nim zajęła stanowisko jak Wisłą przyszli, tak się też Wisłą na powrót z ojczyzny tej wynieśli.

 Fakt, że mit o smoczej jamie wspomina o zabicia smoka, świadczyłby, że między owymi Skandynawami a miejscową ludnością przyszło do krwawego starcia, Że zatem Skandynawowie wcale nie dobrowolnie Ojczyznę naszą opuścili.

 Ten mit o smoku podwawelskim nadawał się wybornie, aby go połączyć z osobą wykomponowanego księcia Grachusa czyli Krakusa i powiązać z mogiłą skandynawską na górze Lasocie. Inne tłumaczenie mogił Krakusa i Wandy, mianowicie na tle walki wiosny z zimą, światła z ciemnością, dobrego pierwiastku ze złym, lub jako znaków wskazujących brody na Wiśle, nie jest wcale potrzebnem.

 Że dotychczas wnętrze mogiły Krakusa nie zostało zbadane, a wnętrze mogiły Wandy badano tak nieumiejętnie, że w niem nic zgoła nie znaleziono, podczas gdy setki podobnych mogił w innych krajach rozkopywanych, choćby tylko popioły lub szkielety ludzkie na jaw wydobywały, to ten fakt ujemny nie może przynieść chluby ani zarządowi miasta Krakowa, ani innym, powalanym do tego czynnikom.