Wnętrza domów średniomieszczańskich

Już poprzednio poznaliśmy plan typowy małej kamienicy skromnego mieszczanina krak. jedno- lub dwupiętrowej, wązkiej, bardzo głębokiej, mającej na dole od frontu sień, od tyłu izbę i korytarz na piętrze jedną izbę frontową i jedną tylną, klatkę schodową między niemi, i parę małych izb lub kilka ubikacyj bardzo małych w widermachu w głębi na wązkim długim dziedzińcu. Oto opis z r. 1600 majętności, pozostałej po »nieboszczyku Józku Szteinszabie «; składały się na nią 2 niewielkie kamienice w śródmieściu i ogród za miastem.

Kamienica na ul. »Szpitalskiej«, należała do najwęższych w Krakowie, cała szerokość jej wnętrza wynosiła około 9 łokci czyli około 5 1/2 m. Szacujący jej mury "starsi mistrzowie rzemiosła murarskiego i sztamieckiego" (tj. kamieniarskiego) piszą: »Naprzódechmy tam widzieli piwnicę pod wszystką sienią i pod komnatą, na dłuż 33 łokcie a na szerz 7 łokci, na wyż 7 łokci, która piwnica jest na troje rozdzielona; piwnica pod zadzią i pod indergmachem na tyle, na dłuż 16 łokci, na szerz półszosta łokcia, na wyż 7 łokci. Ściana przez wszystką kamienicą na dłuż aż do tylnej ściany od sąsiada 56 łokci, także też od drugiego sąsiada druga ściana. Komnata w sieni 6 łokci na szerz, ganeczek podle niej półtrzecia łokcie na szerz, a na dłuż ta komnata łokci 10". To na dole w sieni. »Na pierwszem piętrze izba, sień i komnata, tak długa jako 33 łokcie, na szerz półszosta łokcia. Na drugiem piętrze komnata, w której komin zasklepiony, przy tej komnacie sień i 2 komorze na dłuż i na szerz jako i na dole posadzką posadzone i strych ściana na przodku na wyż 24 łokcie, w której są 5 okien chędogo wyciesanych, także wrota ciosane i dinst przy nich kamienny; na szerz ta przednia ściana 9 łokci. Ściana na zadzi na wyż 21 łokci na szerz półdziewięta łokcia, w której ścienie są dwie (s.) krzyżowe okna,trzecie u sklepu odrzwie, 2 u ganku i komnaty, odrzwie u drugiego ganku na górze. Także u inszych gmachów są odrzwie kamienne. Na zadzi sklep nad piwnicą pod indergmachem, na dłuż 15 łokci a na szerz 7 łokci, na wyż 7 łokci; na górze izba i komnata 15 łokci na dłuż a na szerz 7 łokci i z sionką nad tym sklepem, na wyż 5 łokci. Na drugiem piętrze 2 komorze i sień tak na dłuż i na szerz jako i na dole. Ściana na przodku i na indergmachu na zadzi na wyż 22 łokci, w której jest wielkie okno do izby i troje odrzwie, u sklepu okno i odrzwie. Ściana na tyle u indergmachu od sąsiada na wyż 20 łokci, a na szerz półdziewięta. Ganeczek na zadzi na trzech kroksztynach.

Osobno szacują dom cieślowie, wyliczając wszystkie części drewniane i gwoździe do nich użyte. Czytamy tam »o drzewie skawnem «i "drzewie izdebnem", o forsztach, tarcicach, krokwiach, "płatwach rynkowych", łatach i t d. Rynny "wzgórę nad kamienicą położone" były modrzewiowe, jednej było łokci 45, drugiej łokci 31. Na dole były "dwie rynnie dębowe przez zadź i przez sień idące" - zatem z desek zapewne zbite rynsztoki. »Kraniec dębowy u piwnice jeden na tyle u poręcza, a drugi na ulicę przed sienią'. Dom był kryty gontami.

Z szacunku stolarskiego dowiadujemy się, że w tym domu na strychu była »altana«; w komnacie na wtórem piętrze 2 ramie (okienne) o czterech kwaterach modrzewiowe, jedna o pięciu kwaterach. — Listwy były "fladrowe". Na pierwszem piętrze, zdaje się w klatce schodowej, »olmaria« bez drzwi w murze, zatem wnęka z półkami; ramy okienne modrzewiowe, w pokojach felcowane, i tamże 2 olmarye w izbie, malowane i rysowane drzwi u nich, dalej w izbie »służebka« czyli mała szafa kredensowa, większe nazywano służbą; drzwi fasowane, i olmarya z gratami i hanthwos, a także »dwie desce do muru co za stołkiem do obicia«. W kilku miejscach wspominane są »ławy lipowe pokoszczone«, niektóre z skrzyniami, jedna »ławka podnoszona«, dalsze w izbach olmarye fladrowe w murze, listwy białe i malowane i »z poranczkami do ceny«, oczywiście półki z galeryjkami, na naczynia cynowe. W różnych ubikacyach wspomniane "ramy" (okienne)o 4 i 6 kwaterach i nade drzwiami ramki do okna, wszystkie modrzewiowe. Drzwi na I i II piętrze były »zielone« inne "fasowane". W jednem miejscu wymieniona jest komnata 3-ciej izby, prawdopodobnie rodzaj alkowy. Na »zadzi« "kozubek nad studnią", był zapewne jakiemś drewnianem nakryciem studni, może daszkiem stożkowatym lub namiotowym. Właściwie »kozubek« to w języku technicznym sklepienie stożkowate. Tu jednak trudno przypuścić, by stolarze powołani byli do szacowania istotnego sklepienia. Co była »olmarya do prewychu«, nie możemy sobie wytłómaczyć. Wymieniona jest też między stolarszczyzną »na schód krata« i drzwi do piwnicy 'kratą fasowane".

Z szacunku ślusarszczyzny dowiadujemy się między innemi, że na przyziemiu były kraty żelazne, a także niektóre "na górze", tj. zapewne na piętrze: nie powiedziano, czy u okien, czy może zamiast drzwi np. na schodach; w sieni były też okiennice żelazne. U okien zanotowano pręty żelazne. »Sklep« tj. izba sklepiona na parterze, zdaje się w widermachu, miał kratę żelazną "w kamień wsiekaną" i drzwi żelazne i okiennice żelazne u okna. Na »ganku« czyli korytarzu za sienią na parterze "obok komnaty" były drzwi jedne i drugie, więc po dwóch jego końcach. Liczne okna, może wszystkie, a także okienka nade drzwiami czyli górne światła, miały pręty żelazne i były oszklone "błonami szklanemi". W różnych komnatach drzwi i olmarye miały zamki żelazne, w jednej była nade drzwiami krata »puklowana« czyli trybowaną robotą wyrabiana i drzwi całe żelazne, a druga krata była »reglowana (więc opatrzona ryglami?) z puklowanym zamkiem". W izbie frontowej na piętrze była »służba« (kredensowa szafa może w murze), "u której jest noga żelazna krzyżowa z różyczkami", więc podstawka pod szufladę czy deskę, wysuwaną jako stół, był też antwos, czyli lawaterz, może przyścienny taki, jakie widzimy w refektarzach klasztornych; nad nim olmaryjka; " kominy" w izbach były opatrzone ankrami zelaznemi, zapewne te ankry trzymały kapy nad ogniskami kominów. Także i na wtórem piętrze były kraty u okien, nawet u dymników i była krata w »ścianie, która idzie do sąsiada«, a w oknach pręty żelazne. Drzwi były z zamkami żelaznemi i z wrzeciądzami czyli łańcuchami; u zamków różnych wspominane są antaby, o klamkach mowy niema. Na strychu były drzwi żelazne nad schodami i była krata nad dymnikiem U latarni nad klatką schodową wymieniona jest krata i dwie okiennice, prętów 36, zapewne u okien, i 16 par zawiasek. Wreszcie mowa jest o walcu do windy z żelaznemi ryfami i czopami i panewkami. Jedyna klamka wspomniana jest przy zamku (do drzwi) w »komnacie na indergmachu«. U sklepu na tym indergmachu "krata pod progiem" może taka, jaką widzimy jeszcze niekiedy przy wejściach na cmentarze kościelne po wsiach, z dużymi otworami, po których człowiek przejdzie, lecz zwierzętom zwłaszcza kopytkowym przejść trudno. Na czadzi był »rząp« i czytamy o »stolcu« nad rząpiem do ciągnienia wody; był to przyrząd może z windą lub kołowrotem. Wymieniono też u tego domu kuny żelazne u jakichś rynien miedzianych.

Szklarze szacowali roboty swego zawodu i obliczyli, że 'błon" albo »szeb prostych« ogółem było 1725 a »szeb przejrzystyoh« 344.

Z zestawienia szczegółowych szacunków każdej z tych kategoryi części składowych budynku wypada, że całą wartość domu oceniono na 2461 złotych.

Druga kamienica Szteinszaba, na ul. »Szewczej« była też podobnego typu, ale rozleglejsza i inaczej podzielona wewnątrz; cała realność zajmowała od ulicy 18 łokci szerokości, a 66 łokci w głąb. Tutaj piwnica była pod sienią główną i druga pod »sklepem« czyli izbą sklepioną od frontu, obok sieni; były też 2 piwnice po stronie tylnej korpusu głównego; mniejsza pod sklepem miała szerokości 5 łokci, druga pod izbą szerokości 9 1/2 łokcia; dalej "szyja piwniczna", mająca zaledwie 3 łokcie szerokości, zapewne "pod gankiem' czyli korytarzem, stanowiącym przedłużenie sieni ku dziedzińcowi, i piwnica pod izbą tylną, o szerokości 10 1/4 łokcia. Wysokość piwnic wynosiła łokci 7 i 8. Cała głębokość frontowego korpusu do mu mierzyła, zdaje się, 38 łokci, nie licząc w tem grubości murów.

Na obszarze realności znajdował się browar ze słodownią. Ściany boczne domu były wspólne z sąsiadami, i ta co biegła po jednej stronie "wzdłuż sieni i ganku i zadzi' mierzyła 66 łokci. Realność zwężała się ku tyłowi, gdyż ściana browaru na tyle, więc w głębi dziedzińca, przez całą szerokość realności mierzyła nie 18 łokci jak front, lecz tylko 16 łokci od sąsiada do sąsiada. Mury tej jednopiętrowej kamienicy mierzyły nad ziemią wysokości od ulicy 14 łokci, od dziedzińca 12 i pół. łokcia. Sień sklepiona była podobnych rozmiarów jak poprzednia. Miała tylko 6 łokci szerokości, tyleż wysokości, a prawie dwa razy tyle długości, obok niej izba mierzyła 11 łokci szerokości. W ścianie "na zadzi" były okna izdebne i zamykała ona też ganek czyli korytarz komunikacyjny. Piętro nie jest bliżej opisane; gdy jednak murowana ściana frontowa i tylna miały wysokość dwóch kondygnacyj, przeto musiało być piętro, tylko jego podział wewnętrzny zapewne był przeprowadzony ścianami drewnianemi, których taksatorzy murarze nie brali w rachubę. Uczynili jedynie wzmiankę o izdebce na górze "nad gankiem", utworzonej ze ścian murowanych, o ścianie poprzecznej od sąsiada do sąsiada, dzielącej przednią część piętra od tylnej i o ścianach na strychu od obu sąsiadów.

Z szacunku ciesielskiego widzimy, że dom był kryty gontem; na piętrze policzono dużo stosunkowo drzewa izdebnego, tramów i tarcic; zapewne wchodziły w ten obrachunek ściany drewniane. Kamienica nie miała zwykłego widermachu, miejsce jego w głębi dziedzińca zajmował browar ze słodownią, oba budynki drewniane.

Cały szacunek kamienicy ze stolarszczyzną i ślusarszczyzną, które to działy ostatnie były skromne i widać bardzo drugorzędnej wartości, wynosił mało co nad 2i00 zł. Przyczynek do szczegółów wewnętrznego urządzenia niewielkiej kamienicy mieszczańskiej znajdujemy w sprawozdaniu wirtelników czyli nadzorców kwartału miejskiego o świeżo w r. 1610 odrestaurowanej kamienicy Jastrzębowskiej na ul. św. Jana. Kamienica ta o dwu izbach frontowych stała pomiędzy zborem ewangelików zw. »Bróg« a narożnym domem niegdyś Dziulego czyli Juliusza Delpace, zwanym z dawna Ożogowskim. Była ona w posiadaniu spadkobierców Jędrzeja Kiernsztoka, a zamieszkiwał ją Mateusz Gruszczyński, któremu, gdy znacznym kosztem wnętrze jej odnowił, właściciele praw swoich do niej odstąpili. Układ musiał być warunkowy, gdyż w r. 1621 spadkobiercy Kiernsztoka kamienicę tę ponownie odstąpili temuż Gruszczyńskiemu. Po śmierci Gruszczyńskiego dom w drugiej połowie XVII w. przyłączony został do klasztoru Bernardynów, którzy byli już posiadaczami dawnego zboru ewangelikom odebranego, przerobionego na kościół zw. "na Żłóbku". Wszystko to weszło później w skład hotelu Saskiego, a mianowicie stanowi połowę jego od ul. św. Jana. W r. 1710 rozchodziło się o stwierdzenie rozmiarów robót restauracyjnych, przeprowadzonych przez Gruszczczyńskiego. Z operatu wirtelników dowiadujemy się, że drzwi, zap. bramy głównej, miały zawiasy nowe, zamek z kluczem i odrzwia kamienne. "Na zadzi' (więc w dziedzińcu) był »burg« (t. j. bruk) nowo pobudowany i wychodek z komórką drewnianą. Koło niego stajenka drewniana z nowym żłobem i drabinkami, a nad nią izdebka z piecem, do której prowadziły schody osobne i która miała ganek nakryty dachem z rynną. Ściany tylne graniczne dziedzińca od kamienic sąsiednich były murowane. W tej tylnej okolicy była »kotlinka do pierania chust". Z »zadzi« czyli dziedzińca szła przez sień na ulicę rynna, zatem rynsztok odprowadzający zlewy domowe na zewnątrz. Na parterze sklep, czyli izba sklepiona, miał okno szklane, piec i drzwi z klamką. W sieni dolnej były okna na ulicę. Na piętro prowadził »wschód kamienny* z balasami; był też »na wschodzie« sklepik (tj. izdebka sklepiona) z drzwiami i oknem — może na połowie wysokości piętra. Na górze była przed izbą i komnatą sień z posadzką, oknem i ogniskiem. Z sieni do izb drzwi miały zamek z hantabą, hakami i ryglikiem. Zapisywane w tych czasach zawsze skrzętnie zawiasy musiały jeszcze być nowością.

Dawniej drzwi często chodziły na czopach czyli biegunach. W tej izbie były "weneckie" okna i rynny u nich, a także "firanki" u okien bagazyowe, czyli zasłony z tkaniny bawełnianej. Były dalej w izbie ławy skrzyniaste, z drzwiczkami na zawiasach i zamkami, olmaryjki czyli szafy w murze z zamkami i listwy. »Przeciwko izbie«, więc po drugiej stronie sieni górnej, była komnata z drzwiami żelaznemi, opatrzonemi zamkiem i wrzeciądzami, i krata żelazna z zamkiem. Była też posadzka. Zlew stanowiła "trąba do prywetu na dół', zapewne drewniana. Na drugie piętro prowadził »wschód« z balasami. Osobno jest mowa o "dwu komnatach z okny na ulicę" nad izbą dolną, i o przegrodzie z tarcic w jednej z nich. U wierzchu "między tramami", tj. w stropie między belkami, wspomniane są deski. Jest mowa o piecach w niektórych pokojach. W "komnacie z okny na tył, nad komnatą dolną, posadzka, drzwi jedne żelazne drugie drewniane z zamkami. Na strych drzwi żelazne z wrzeciądzami". Na strychu nad komnatami "glina albo pawiment". Bruk przed kamienicą nowy.

Takich opisów możnaby gromadzić i piętrzyć setki. O ile opisy do szacunku realności powtarzają się aż do znużenia, tak, że jeden stanie za wiele, zwłaszcza, gdy dotyczą domów jednego mniej więcej typu — o tyle większą nieco rozmaitość spotykamy w sprawozdaniach wirtelników o wykonanych odnowieniach lub przebudowach domów. Dorzucają one niejeden szczegół do wiadomości ogólnych, które posiadamy o wyglądzie domów i mieszkań w owym czasie. Warto n. p. podać wyciąg ze sprawozdania tego rodzaju

0 odnowionym w r. 1611 domu Rurychta, pisarza prowentowego krak., na ul. Floryańskiej. Kamienica ta, zwana przedtem od poprzedniego właściciela Polanowską, nosi obecnie nr 7. Opis wymienia po dachu i rynnach modrzewiowych »pod strychem kafar z liną nowy... około wschodu poręcze«, w izbach na piętrze powały. 'W izbie na przodek piec malowany", komin z ogniskiem »kamieniem osadzonem«, dalej listwy, ławy, okna "z szyb przeźroczystych". Na całem piętrze posadzki, zamki, i klamki u szafek. Na drugiem piętrze izdebka malowana, piec, ławy, w oknach »błony«. Tutaj różnica szyb przeźroczystych a błon wskazuje albo, że mowa tu o prawdziwych średniowiecznych błonach, czyli pęcherzach, które cierpiano jeszcze u okien w ubikacyach drugorzędnych, albo, że błonami nazywano szyby gorsze, ordynarniejsze w przeciwieństwie do zbytkowych "szyb przeźroczystych" w pokojach lepszych.

Na "sali" był komin kamieniem osadzony, »wszystko nowe, potynkowane i pobielone. Z tej sali izba na tył znowu potynkowana, i pobielona malowana«, a w jej oknach »ramy okowem (s). pobielonym dobrze obiete(!), zamki, klamki i ławy«. Był też piec 1 hantfos (lawaterz). "Z tej izby sklep nowym kamieniem ochędożony", a w nim listwy, i z tejże izby »ganek gontami pobity«. Na dole sień sklepiona dylowana i pobielona, przez nią przechodziły rynny dębowe 'na rynsztoku". Tamże »w sieni na filarku stoi Krzysztofor« więc posąg św. Krzysztofa, który w dawnych wiekach otoczony bywał wielką czcią, był, można powiedzieć, popularnym. Przypisywano mu taką moc, że kto na jego obraz spojrzał, tego dnia zabezpieczony był od nagłej śmierci. Schody »z pięterkami« i »kaluary nowe«. Zadź »pobrukowana«, studnia, z wiadrami i łańcuchami. »Ganek z balasami... dla wieszania i suszenia chust«. W "kuchni »ognisko... kamieniem strony obłożone". Pod kuchnią i indermachem piwnice. "Gdzie stajnia była, sklep nowy płazą położony", tj. izba sklepiona z posadzką z płyt kamiennych lub ciosów na płasko kładzionych; w tej izbie »drzwi okowane zelaznemi blachami«. "Na indergmachu ganek z poręczami". Nad kuchnią sklepik, tam drzwi, listwy i ławy w sieni i ognisko kamieniem oblistwowane.

»W izbie sklepik z ławami i listwami; naprzeciw tej izbie komnata« z powałą... a »z niej ganeczek z miejscami potrzebnemi, tarcicami i drzwiami zapierzony«. "Prywet do wody wybrany ze dwiema komorkami potrzebnemi pod wschodem". »W kuchni zamszowane ramy z błonami«. W piwnicy izba nowa potynkowana, okno nowe i ramy zamszowane, piec nowy«. "Na zadzi"»filar nowy dla poratowania ściany, która się rysować poczęła była".

Jeszcze parę szczegółów dorzuca nam rewizya wirtelników dokonana w r. 1649 w kamienicy Andrzeja Gucego, który był krewny rzeźbiarza Santi Guci, twórcy grobowca Batorego w katedrze krak. Kamienica ta o 3 oknach frontu, zwana wówczas od poprzedniego właściciela »Fihauzerowską«, sąsiadowała z domami »pod Baranami« i »pod Blachą« i jest kamienicą na Rynku, znaną dziś pod nazwą »Jagnię«. Do piwnicy wejście z drzwiami prowadziło wprost z rynku; nad wejściem był daszek. Miała 2 »zadzi« czyli dwa podworce , jeden za drugim w głąb. Studnia była »kamienna«. Okna do kuchni — zapewne w podworcu — miały siatki druciane. Na »wtórej zadzi« był ganek murowany, a schody na »indermach« kamienne. Na schodach balasy żelazne. Jest dalej mowa o szybach »staroświeckich« w oknach. W jednej z izb parterowych »antfosa, który był w murze, nie masz*. Pod oknami tej izby — zdaje się od strony dziedzińca — była ława kamienna. W izbach na piętrze były »okna szklane«, a w jednej »ława przy ścienie«. Wspomniana jest łazienka, bliżej nie opisana, i piec piekarski. Rzecz ciekawa i rzadka, mowa jest o "czwartem piętrze" na budynku frontowym, od rynku — choć z poprzedniego tekstu nie wynika jasno, iżby tak wiele piątr kamienica mieściła. Na "szczycie z przodku" były »wietrzniki « czyli chorągiewki obracające się na sztybrach; »jednego nie masz«. Stan domu byl spustoszony. U wszystkich niemal zamków we drzwiach i szafach kluczów, które dawniej były, brakło. Zapisano też, że "przed kamienicą tret zły". Tret, to chodnik, dziś z francuska trotuar. W XVII w. były w Krakowie chodniki, podobno przeważnie drewniane, z desek; może wyjątkowo były też kamienne. Z tej wzmianki wśród opisu »ruiny« domu, wynika, że chodnik należał do domu, przy którym się znajdował i utrzymanie go było rzeczą właściciela domu.