Kościół św.
Marcina
Innowiercy —
Dyssydenci
Po rozszerzeniu się w całej Europie reformacyi
Lutra i w Polsce też za panowania Zygmunta Starego pojawiły się
różne odmiany tego wyznania.
Znalazły one tu grunt podatny między szlachtą i między
mieszczanami. Zaburzenia z różnicy w wierze chrześcijańskiej
wynikające byłyby i w Polsce do podobnie krwawych wojen
doprowadziły, jak w sąsiednich państwach, gdyby nie rozum królów
polskich, a zwłaszcza Zygmunta Augusta, który fanatykom nie
pozwolił na prześladowania w rzeczach wiary. I Stefan Batory nie
dał się popchnąć do ścigania innowierców, dopiero za
Zygmunta III tolerancyę, która była chwałą narodu polskiego
uchylono i już odtąd na ciele państwa rozogniona rana stała się
podstawą do mięszania się sąsiadów w sprawy Polski wewnętrzne.
Nieprzyjaciele jej brali za pretekst obronę prześladowanych za
wiarę, to Rusinów, to dyssydentów i jak się pokazało, ze
smutnym dla nas rezultatem.
W Krakowie, jak i w innych większych miastach istniały
dla innowierców domy modlitwy, czyli tak zwane zbory
ewangelickie. Pierwszym był w r. 1552 otwarty w Woli Justowskiej
pod Krakowem. Następnie Jan Bonar, wielkorządca zamku krak., w
ogrodzie swoim na Wesołej, gdzie dziś jest ogród botaniczny,
urządził zbór dla ewangelików, gdzie i cmentarz dla nich
utworzono. W r. 1569 kamienica zwana Brogiem przy ul. św. Jana,
gdzie dziś jest hotel Saski, przerobioną została na zbór
ewangelicki, w którym wr. 1573 odbył się synod wspólny
wszystkich ewangelików.
W czasie bezkrólewia r. 1574 d. 10 października pospólstwo
podbechtane przez fanatyków rzuciło się na zbór przy ulicy św.
Jana, zdobyli go i zrabowali, za co niektórych napastników śmiercią
ukarano.
I znowu wśród bezkrólewia r. 1587 d. 8 maja, księża
katoliccy zfanatyzowany tłum wyprawili na zatratę zboru
ewangielickiego, który zrabowano i spalono tak, że tylko mury
okopcone pozostały.
Jeden odłam innowierców, Arianie, tworzyli w Krakowie odrębne
zgromadzenie i mieli swój dom modlitwy przy ulicy Szpitalnej,
gdzie dziś stoi kościół św. Tomasza. Szpital zaś i cmentarz
posiadali na Wesołej (naówczas zwanej Strzelnicą) obok
ewangielickiego. Są tam jeszcze groby do dziś dnia naprzeciw
obserwatoryum astronomicznego, do których zaglądał Ambroży
Grabowski w r. 1837. Plac ten pocmentarny zowie się Aryańskim.
Za Wazów biskupi krakowscy pozabierali domy innowiercze i
w ich miejsce pobudować kazali kościoły katolickie. Gdzie
odbywali odtąd swoje nabożeństwa ewangelicy w Krakowie,
niewiadomo, bo dopiero w r. 1820 Senat Rzeczypospolitej
krakowskiej opustoszały kościół św. Marcina przy ulicy
Grodzkiej, oddał im na ich użytek. Ze składek między swoimi
wyznawcami odnowili oni ten budynek kościelny i klasztorny, w którym
mieszkały Karmelitanki Bose przed przeniesieniem ich na Wesołą,
oraz utworzyli tu szkołę dla dzieci ewangelickiego wyznania.
Pierwotnym fundatorem kościoła św. Marcina miał być ów słynny
Piotr Włast, pan na Skrzynnie, w pierwszej połowie XII wieku. Była
to kapelania udotowana na 9 wsiach, patronat jej należał do dwóch
rodzin, do Gryfitów i Ostojów. W XV wieku wyglądał jako
zmurowany z cegły obok klasztoru św. Andrzeja. Prebendaryusz miał
na mieszkanie dworek dosięgający murów miejskich.
W opisach kilku wielkich pożarów Krakowa wymienionym jest
kościół św. Marcina wśród spalonych gmachów. Z końcem XVI
wieku znajdował on się w stanie wymagającym wielkiej reperacyi,
skoro go zburzono, a postawiono nowy w stylu barokowym dla
sprowadzonych świeżo Karmelitanek Bosych. Mimo to, z położenia
jego skośnego do kierunku ulicy, wnosić można, iż stoi on na
pierwotnych fundamentach. W ołtarzu głównym jest wspaniały
obraz wykonany przez sławnego artystę Siemiradzkiego,
przedstawiający Chrystusa z uczniami uspakajającego burzę na
morzu.
Wśród nagrobków spotyka się też imię profesora
medycyny dr. Skobla i Oskara Kolberga, etnografa.