Podziemia pałacu Krzysztofory

Dom w rynku narożny od ulicy Szczepańskiej, zwany Krzysztofami od figury tego świętego dawniej w murze na zewnątrz tkwiącej, ma być siedliskiem złych duchów, którzy w podziemiach jego strzegą skarbów tam ukrytych. Przebywa tu także duch pojawiający się w postaci czarno ubranej niewiasty, której ukazanie się jakiemukolwiek lokatorowi Krzysztoforów bywa przepowiednią śmierci. Jedna tu kucharka zapędziła się w piwnicach za kogutem daleko i natrafiła ta skarby, kogut ów przemienił się w dyabła i dał jej wskutek prośby coś z bogactw, ale pod warunkiem, iżby się wychodząc nie oglądała. Służąca jednak nie mogła wytrzymać, spojrzała poza siebie, a wtedy zły duch zatrzasnął za nią drzwi tak nagle, że jej przyciął piętę.
 O ukrytych w Krzysztoforach wielkich pieniądzach między pospólstwem krakowskiem krążą uporczywie wiadomości, z tym dodatkiem, że nader trudno jest dostać się do nich z powodu straży szatańskiej.