Więcej interesujących ofert znajdziesz tutaj. |
Sukiennice
Na środku rynku gmach długi
nader oryginalnego kształtu zwraca każdego uwagę, tem bardziej,
gdy nie zdradza on zewnątrz swego przeznaczenia. Nosi nazwę
Sukiennic, chociaż nie ma żadnego już związku ze suknem; tkwi
w jego imieniu przyczyna początku.
Jul. Bartoszewicz pisze:
"Widzimy, jak się w Krakowie w r. 1399 zaczęły budować
Sukiennice, boć o nich mówi przywilej Jagiełły w
Dyplomatariuszu Rzyszczewskiego No. 141, w którym daje pozwolenie
miesczanom krakowskim budować viginti guingue cameraepannorum".
Bolesław Wstydliwy nadawszy Krakowowi nową
organizacyę na prawie niemieckiem w r. 1257, co się zwie lokacyą,
zbudował na głównym placu handlowym dwa szeregi murowanych
sklepów, rozdzielonych ulicą dla sprzedaży sukna, które w średnich
wiekach było ważnym przedmiotem handlu w całej Europie. Królowie
i książęta dla własnych dochodów nadawali przywileje kupcom
do handlu suknem z pewnemi zastrzeżeniami. Dostarczanie towaru
musiało się odbywać w przepisany sposób; kierunek drogi był
wskazanym i prawo składowe po miastach wyraźnie ograniczone. Nie
wolno było kupcowi przybyłemu ze suknem sprzedawać go dowolnie,
musiał je przywieść przed kramy sukienne i tam pozbywać.
Potrzebny był w tym celu pusty plac zabezpieczający schronienie
dla towaru, jaki w Krakowie tworzyła ulica między owymi
sklepami, zamykana z obydwóch końców na noc kratami. Sklepy
dawniejsze miały zupełnie inny wygląd. Kupujący nie wchodził
do środka; okiennica spuszczona na zewnątrz, podparta żelazem,
służyła za stół, na którym towar żądany wykładano i
targowano. Nad takiemi improwizowanemi ladami musiały być
nakrycia przed deszczem, czyli tak zwane podcienia. Ze wzrostem
handlu wzmagała się liczba sklepów gęsto naprzeciwko siebie w
dwa rzędy zeszeregowanych, frontem zwróconych do środka; na piąterkach
mieściły się składy sukna z oknami, okapami; co na tem samem
miejscu, gdzie stoją dzisiejsze Sukiennice, tworzyło fantastyczną
zbieraninę różnorodnych drobnych budynków. Do nich przybyły
za Kazimirza Wielkiego piętrowe dwa budynki osobne. Wreszcie pomyślano
nad połączeniem obydwóch rzędów skleił pów przez nakrycie
dachem ulicy środkowej bez zasklepienia i wtedy powstał pierwszy
okazały gmach w stylu gotyckim koło r. 1390, którego
architektem, był Marcin Lindintolde. Księgi rachunkowe miejskie
z tych czasów dochowane powiadamiają nas o szczegółach budowy
tej wraz z wymienieniem kosztów.
Zbudował on ściany wysokie piętrowe z oknami, podparte skarpami
z iglicami, do nich przylegały dachy pulpitowe nad sklepami też
świeżo wystawionymi; a gdy nad środkową ulicą ustawiono dach
szczytowy, zamknięty murami od północy i południa z bramami
podwójnemi wjazdowemi, wówczas utworzyła się hala obszerna,
jaka się w głównych zarysach do naszych czasów dochowała. Niema w Polsce drugiej budowli, która
by długością tej wyrównała. Obejmuje ona w sobie po 18 sklepów
w każdej ścianie, i tworzy pod jednostajnem sklepieniem salę
180 łokci długą a 18 szeroką, która 7 tys. ludzi pomieścić
może. W czasie obchodu ważnych krajowych uroczystości dawane tu
bywają bale: a publiczność choć tak licznie zebrana bawi się
wygodnie, nie doznając natłoku. Trudno sobie wystawić co
wspanialszego nad widok rzęsiste oświeconych i stosownie wewnątrz
przybranych Sukiennic, które się nie gmachem lecz ulicą długą
być wydają.
W roku 1555 d. 3 listopada od ognia wszczętego w
jatkach garbarskich i kramach szewskich zgorzały Sukiennice. Dach
kryty dachówką runął, a mury szczytowe od ulicy św. Jana i od
Brackiej przepalone musiano rozebrać, aby się nie zawaliły.
Sklepy jednak ocalały. Zabrano się do odbudowy zasklepiwszy
najprzód dolną halę z otworami w niej dla światła
zostawionymi. Jest ono tożsamo, jakie dziś oglądamy.
Mury z gotyckiego gmachu podnieśli wtedy włoscy
architekci, wytwarzając naokoło renesansową attykę z
maszkaronami na wierzchu. Jednym z nich był Pankracy, a drugi Jan
Maria Padovano. Stanęły też schody na piętro z obydwóch stron
z filarami z kamienia na Krzemionkach łamanego. Wieżyczki nad
wejściami do schodów pokryte były ołowiem. Ganki ze schodami
oparto na nowych murach, tworzących drugie bramy okrągłe obok głębszych
ostrołukowych. Dach naturalnie stosownie do nowej struktury w
stylu odrodzenia zbudowano ukryty poza facyatami. Cały gmach
odbudowany otynkowano i pomalowano. W r. 1559 ukończono
restauracyę, która Sukiennicom nadała odmienny zupełnie
charakter zewnątrz i zbliżyła je do budowli w XVI wieku w całej
Polsce rozpowszechnionych w stylu odrodzenia.
Do r. 1601 hala Sukiennic miała tylko dwa pierwotne wejścia do
wnętrza, dopiero teraz rajca miejski Ciepielowski własnym
kosztem urządził przechód z ulicy Szewskiej ku Siennej, poświęciwszy
na ten cel dwa sklepy. Na wzór tamtych wejść nowe bramy opatrzył
kratami, na łańcuchy zamykanemi.
Tradycya przypisuje fundacyą Sukiennic Kazimirzowi W., co
się nie zgadza z prawdą, gdyż wystawił on tylko dom piętrowy
przy głównym gmachu na postrzygalnię i drugi osobny na
pomieszczenie wagi; miasto samo Sukiennice zbudowało i po
zgorzeniu odrestaurowało.
Z czasem otoczono Sukiennice wokoło kramami, jatkami i szeregami
sklepów z wszelkimi towarami, a szczególniej od strony ratusza
stanął wielki do połowy Sukiennic budynek dla cechu szewskiego,
który do ostatnich czasów dochował się pod nazwą jatek
szewskich. Lokowała się w nich jakiś czas straż pożarna, w końcu
zburzono je przy restauracyi Sukiennic podjętej za naszych czasów.
Z upadkiem kraju, gdy Kraków opustoszał, zamknięty zewsząd
granicami zaborczemi, dla handlu nie przedstawiał żadnego
interesu, Sukiennice zeszły na targowisko towarów spożywczych,
pod zębem czasu zamieniły się na ruderę, szpecącą rynek.
Odzyskawszy pod rządem austryackim samorząd, pierwszy przez Radę
miasta w r. 1866 obrany prezydent dr. Dietl, znakomity lekarz i
rektor uniwersytetu Jagiellońskiego, w programie podźwignięcia
Krakowa wśród innych projektów umieścił odbudowanie
Sukiennic. Nim się znalazły fundusze odpowiednie do przedsięwzięcia
i nim komitet do restauracyi Sukiennic delegowany przyjął i
wybrał plany, upłynęło sporo czasu, że dopiero w r. 1875
zabrano się do roboty. Architektem kierującym był Tomasz Pryliński.
Komisye różne miały dozór nad przedsięwzięciem; w nich
zasiadali rozmaitych zawodów ludzie; ulegano wszelakim wpływom,
wydano ogromnie dużo pieniędzy (przeszło 500.000 złr.) i w końcu
stanął gmach na pozór okazały, ale w rzeczywistości
niepraktyczny i wymagający bezustannych a kosztownych reperacyj.
Dodatnią stroną odnowy ze względów estetycznych jest
zachowanie i utrwalenie pozostałości z gotyckiej architektury
wieku XIV i renesansowej z wieku XVI, oraz wprowadzenie galeryi
pod arkadami naokoło Sukiennic wedle projektu Rudzkiego. Ujemne
strony uwidoczniają się przedewszystkiem w zakresie technicznym.
Zbudowanie tarasów olbrzymich z obydwóch stron gmachu, bez
zabezpieczenia ich od opadów atmosferycznych zmusiły wnet zarząd
miasta do sprawienia ślepych dachów ukrytych poza
balustradą.
Nakrycie też nad główną halą nie zastosowane do deszczów
ulewnych, a szczególniej obfitych śniegów, sprawia spustoszenia
w salach górnych. Schody główne nowe tak słabo zbudowane, że
w czasie tłumnych zebrań strzedz je trzeba, by pod naciskiem ciężaru
nie runęły. Hala dolna cierpi na brak światła, a sklepy od
zewnątrz bez wewnętrznej komunikacyi, bez żadnych składów,
nie nęcą do siebie kupców i dlatego na użytek handlowy się
nie nadają.
Wewnątrz dolną halę zastawiono kramami i przez to
zachowano odnowionej budowli piętno handlowe, które było jego
przeznaczeniem. Piętro zaś stało się przybytkiem sztuki, w
niem w jednej połowie umieszczono Muzeum Narodowe, w drugiej
wynajęto lokal Towarzystwu Przyjaciół sztuk pięknych na wystawę
obrazów i rzeźby.
Otwarcie wyrestaurowanych Sukiennic i ich poświęcenie połączono
z jubileuszem Kraszewskiego. W r. 1879 przypadł obchód
50-letniej pracy ulubieńca narodu: Józefa Kraszewskiego. Kraków
obrano za miejsce do uroczystości jubileuszowej, w której udział
zapowiedzieli reprezentanci polskiej literatury, sztuki, nauki i
wszystkich zawodów. Naród wdzięczny Kraszewskiemu za uświadomienie
go książką polską, gdyż przed nim kwitnęła w Polsce lektura
obca, przeważnie francuska, chciał uczcić zasługi półwiekowe
w najrozmaitszy sposób, czego dowodem były dary złożone
jubilatowi w d. 3 października w sali dolnej świeżo odnowionych
Sukiennic. Można było powiedzieć, patrząc na ten tłum gości,
zgromadzonych wtedy w Krakowie, że Polska cała przez swoją
inteligencyę tu się na wiec zebrała. Rozgrzały się w owym
pamiętnym dniu serca rodaków i niejedna myśl zbawienna powstała.
Projekty zamieniały się w czyny, jak n. p. utworzenie Muzeum
narodowego dla sztuki i wzniesienie pomnika Mickiewiczowi. Na obchód
Kraszewskiego przybyły z Rzymu mistrz Henryk Siemiradzki ofiarował
na początek do muzeum olbrzymie swoje dzieło "Świeczniki
Nerona".
Prezydentem miasta był wówczas Mikołaj Zyblikiewicz, człowiek
z ludu, który umiał godnie spełnić rolę gospodarza starej
Polski stolicy.
Towarzystwo Przyjaciół sztuk pięknych zbudowawszy sobie
osobny pałac sztuki na placu Szczepańskim, w r. 1901 opuściło
lokal dotąd w Sukiennicach zajmowany. Odtąd całe piętro
przeznaczyła Rada miasta na Muzeum Narodowe, przyczem musiano
znowu wydać dużo pieniędzy na reperacye gmachu i odpowiednie
urządzenie sal na cele muzealne.
Budowla ta monumentalna i niezmiernie zdobiąca rynek Krakowski,
oczekuje usunięcia owych fatalnych tarasów i obmyślenia w ich
miejsce czegoś innego, coby nieść mogło jakikolwiek użytek.
W bramie od ulicy Siennej wisi na łańcuchu wielki nóż,
którym miał się przebić jeden z budowniczych wieży Maryackiej.
(Było dwóch braci, którzy rozpoczęli budowę obydwóch wież
przy kościele Panny Maryi w Krakowie. Gdy jeden z nich spostrzegł,
że drugiego wieża z powodu szerszych fundamentów i grubszych
murów może być wyższą, przez zazdrość zabił brata skrycie.
Sprawcy nie odkryto, dopiero po ukończeniu budowy, pozostały
brat nie mogąc zagłuszyć wyrzutów sumienia, sam się oskarżył
przed ludźmi o bratobójstwo i przebiwszy się nożem w oknie wieży,
spadł z niej na ziemię bez życia).
Właściwem podobno tegoż przeznaczeniem było obcinanie
uszów złoczyńcom, pod pręgierzem stojącym na rynku
naprzeciwko kościoła Maryackiego, co się zwało obszelmowaniem.
Pręgierz ów z kamienia wykuty, nabyty przez właściciela wsi
Mydlniki za Wolą Justowską, jako figura przydrożna stoi do dziś
dnia przy gościńcu. Z domów oblegających Sukiennice najdłużej
dochował się ten przy kościółku św. Wojciecha, co pierwotnie
ufundowany przez Kazimirza W. dla odważania w nim cetnarami ołowiu,
miedzi, żelaza i t d. zwał się później komisyjnym; z dodaniem
II piętra za Rzeczypospolitej Krakowskiej był strażnicą dla
milicyi pieszej, a w końcu odwachem dla wojska austryackiego.
Przezywano ten szpetny budynek kałamarzem, a usunięto go w r,
1879 po ukończeniu restauracyi Sukiennic.
Olbrzymia hala dolna w Sukiennicach służyła nieraz do
uroczystych przyjęć nadzwyczajnych gości, gdy przyszło je
obchodzić z wielkim udziałem ludzi.
Kronika tego gmachu wymienia w roku 1787 dnia 24 czerwca
urządzony bal przez kongregacyę kupiecką na cześć bawiącego
wtedy w Krakowie króla Stanisława Augusta.
Podobne bale odbywały się w r. 1809 d. 22 sierpnia na przyjęcie
księcia Józefa Poniatowskiego jako wodza wojsk polskich, w r.
1810 d. 10 maja na cześć króla saskiego Fryderyka jako księcia
warszawskiego.
W r. 1815 obchodzono balem w Sukiennicach nadanie
konstytucyi Rzeczypospolitej Krakowskiej.
W r. 1879 dnia 3 października delegacye z całej Polski składały
tutaj adresy i dary Józefowi Kraszewskiemu w dzień jubileuszu
jego 50-letniej pracy i zasług dla narodu, a d. 5 października
uzupełniono tę uroczystość w tej samej sali świetnym balem.
W r. 1880 d. 3 września odbyła się w dolnej hali
Sukiennic uroczystość z weselem ludu krakowskiego na cześć
cesarza Austryi Franciszka Józefa, dokąd sam monarcha pieszo
przybył z mieszkania pod Baranami. Bal zaś dało miasto dnia
poprzedzającego na przyjęcie cesarza w górnych salach
Sukiennic.
Obecnie hala dolna mieści w sobie w dwóch szeregach kramy
przerwane przejściem poprzecznem; środkiem u sklepienia wiszą w
kształcie kotwic pająki do oświetlania służące, a po ścianach
widnieją: pierwotny herb Krakowa i herby miast polskich oraz godła
cechów krakowskich.