Kronika większych pożarów w Krakowie

 W dawnych czasach z powodu ciasnoty ulic i mnóstwa materyału palnego pożary częściej i większych sięgały rozmiarów w miastach. Zapiski kronikarskie obok pomorów i powodzi, wśród różnych klęsk zamieściły wiadomości o pożarach w Krakowie, z których ważniejsze tu są podane.
 Pierwszy pożar Krakowa zanotowanym jest w rocznikach pod datą 1025 r., wśród którego spaliła się też katedra przez Bolesława W. na Wawelu postawiona. Następnie stał się pastwą ognia Kraków r. 1039 przy najściu Czechów z Brzetysławem na czele.
 Pod r. 1125 wszystkie roczniki zapisały spalenie całego Krakowa. Przy pierwszym napadzie Tatarów r. 1241 zgorzało miasto, oprócz wyższego zamku na Wawelu i niższego przy kościele św. Andrzeja.
 Ten sam los spotkał Kraków przy drugim napadzie Tatarów w r. 1259.
 W r. 1285 Konrad książę mazowiecki, wojując z Leszkiem Czarnym, wziął Kraków, a nie mogąc zdobyć zamku, spalił miasto.
 W r. 1306 d. 8 maja pożar wszczęty koło kościoła Wszystkich Świętych, wszystko naokoło zniszczył i pochłonął zamek z katedrą.
 W r. 1407 d. 27 marca wśród rozruchów przeciw Żydom, od ognia wszczętego przy kościele św. Anny zgorzała cała strona zachodnia Krakowa.
 W r. 1455 d. 26 maja koło kościoła św. Piotra wynikły ogień, zniszczył wszystko przy ulicy Grodzkiej i Kanoniczej z kościołami: św. Piotra, św. Andrzeja, św. Marcina, św. Maryi Magdaleny i kolegium prawnicze.
 W r. 1462 d. 27 kwietnia z klasztoru Dominikanów ogień wydostawszy się, spalił domy przy ulicach: Grodzkiej, Brackiej, Gołębiej, Poselskiej i św. Anny, klasztor i kościół Franciszkanów i pałac biskupi.
 W r. 1465 d. 7 kwietnia zgorzał Stradom z kościołem i szpitalem św. Jadwigi.
 W r. 1475 d. 31 marca wypaliła się cała dzielnica koło Nowej Bramy i Mikołajskiej z zameczkiem Tarnowskich na Gródku, dwie baszty miejskie i domy księży od Panny Maryi.
 W r. 1494 w czerwcu uległa pożarowi północna część miasta od Nowej Bramy do Szewskiej, przy czem Żydów zrabowano i pozabijano, że się wynieśli na Kazimirz.
 W r. 1504 zgorzał Kazimirz po bramę Wielicką.
 W r. 1509 d. 22 marca spalił się Stradom z trzema kościołami.
 W r. 1528 d. 24 kwietnia koło Gródka wszczęty ogień, zniszczył w mieście całą północną stronę z kościołami św. Krzyża i św. Ducha, obwarowania z narzędziami, przy ulicy Sławkowskiej łaźnie i kościół św. Marka; za murami kościół św. Mikołaja, św. Floryana, św. Krzyża na Kleparzu i św. Filipa. W kilka tygodni potem d. 18 maja spalił się klasztor Zwierzyniecki; od niego pożar przerzucił się za Wisłę na folwark, z tegoż na Kazimirz i tam zniweczył ratusz i miasta stronę południową i wschodnią.
 W r. 1536 d. 18 października świeżo zbudowany pałac królewski na Wawelu uległ pożarowi.
 W r. 1555 od ognia wszczętego w jatkach garbarskich spaliły się Sukiennice.
 W r. 1556 d. 3 maja pożar zniszczył na Stradomiu szpital św. Jadwigi, kościół i klasztor u św. Agnieszki, przeniósłszy się za Wisłę obrócił w niwecz kościół św. Katarzyny, św. Jakuba, część miasta żydowską, dzwonnicę u Bożego Ciała, szkołę i wszystkie domy aż do murów fortecznych.
 W r. 1587 d. 29 listopada w czasie oblężenia Krakowa przez pretendenta do tronu, arcyksięcia Maksymiliana, zgorzały przedmieścia: Kleparz, Garbary, Smoleńsk po Grobla.
 W r. 1655 w czasie najazdu szwedzkiego od 25 września spaliły się przedmieścia wokoło z kościołami i wszelkiemi budynkami, a wewnątrz murów pałac biskupi i kościół św. Franciszka. Przed wyjściem z Krakowa obrócili w perzynę wszystkie klasztory i kościoły po za murami miasta.
 W r. 1702 d. 15 września zgorzał ze szczętem pałac królewski na Wawelu od ognia nieconego w salach przez żołnierzy szwedzkich.
 W r. 1719 d. 26 lipca spalił się kościół św. Piotra, kolegium przy nim Jezuitów, kościół św. Magdaleny, kolegium prawnicze i domy wszelkie naokoło.
 W r. 1755 d. 23 lipca ogień wszczęty w klasztorze Wizytek ogarnął cały Kleparz i zniweczył kościoły: św. Franciszka Salezego, św. Krzyża, św. Filipa, św. Szymona i Judy, oraz św. Floryana z probostwem.
 W r. 1768 od 5 do 12 sierpnia przy oblężeniu Krakowa przez Moskali zgorzały wszystkie przedmieścia: Kleparz, Lubicz, Wielopole, Wesoła, Biskupie, Krupniki, Garbary, Smoleńsk i Nowy świat.
 W r. 1850 od 18 do 24 lipca od ognia wszczętego w młynach królewskich na Krupnikach, spalił się Kraków na całej linii wiatru z zachodu na wschód, z 4 kościołami: Franciszkanów, św. Norberta, Dominikanów i św. Józefa, oraz pałac biskupi.


Pożar Krakowa w lipcu 1850 roku — obraz Teodora Baltazara Stachowicza.


Pozostałości po pożarze. Obraz Aleksandra Płonczyńskiego.


 Nie ma tu wzmianki o mniejszych pożarach, które pochłaniały odosobnione gmachy tak, że z całego Krakowa tylko jeden kościół Panny Maryi nie uległ tej klęsce. Raz w r. 1560 zajął się od ognia, ale go zaraz stłumiono, że pozostał z tego wypadku ślad tylko w wydatkach na wynagrodzenie jednego człowieka, który pierwszy skoczył na ratunek i z 7 ludźmi kościół ocalił.
 Drugi raz w r. 1655 od rzuconych granatów przez Szwedów zaczął się tlić kościół Maryacki, lecz spieszny i nieustraszony ratunek od pożogi świątynię wybawił.

 

 

Kronika większych powodzi w Krakowie

Większe wylewy od XV w. notowali pilnie kronikarze. Długosz pisze pod r. 1468: „..dnia 3 sierpnia spadły niesłychane ulewy... woda tak wysoko wezbrała, że przedmieście Stradom z swymi kościołami i domami aż po mury Krakowa całe było zatopione. Powiększyła się jeszcze powódź, gdy stawy pozrywane gwałtownie wylały”, a w r. 1475: „..dnia 24 lipca i przez 3 dni następne w Krakowie i jego okolicy ciągle dzień i noc padające deszcze sprawiły niepamiętny i straszliwy wylew Wisły. Powódź zalała Kazimierz, Stradom i wszystkie przedmieścia. W kościołach św. Bernarda i św. Agnieszki woda aż do ołtarzów dochodziła. Most większy, łączący miasto Kazimierz z Krakowem i wszystkie inne mosty około Kazimierza , tudzież wiele domów kazimierskich poznosiła i poburzyła, ogrody warzywne na okół miasta Krakowa zmuliła i popsowała”.
Miechowita wspomina w r. 1495 „wylew wysokością dawne wylewy przenoszący”.
Ważniejsze powodzie od XVI w. wspominane są dość często. W r. 1593 zapisał Krzysztof Zellner w swym piamiętniczku: „Tegoż roku była powódź wielka circa festam Joannis Baptistac. Zalała woda kościół Bernardynów na półtora chłopa tak w kościele, jako na cmentarzu”, a ks. Wielewicki opisuje ten sam wylew szczegółowiej: „Dnia 1 lipca 1593 r. zaczął wielki deszcz w Krakowie i okolicy padać i trwał całe 48 godzin bez przerwy, a zaraz trzeciego dnia nastała powódź Wisły, jakiej wedle pamięci ludzkiej nie widziano, jak wielu myślało. Klasztory i kościół OO. Bernardynów tak woda zalała, że ołtarze na dwie stopy przewyższała i zmusiła OO. Bernardynów do klasztoru OO. Franciszkanów się przenieść. Mniszki św. Agnieszki z oczywistego od wody niebezpieczeństwa wyratowane zostały na łodziach doprowadzonych w nocy do okien. Most kazimierski i skawiński na Wildze (za Skałką) uniesione siłą wody. Wkrótce potem wody zaczęły opadać”,

  Pod r. 1598 pisze znów Zellner: „Tegoż roku w dzień św. Biernata przypadła powódź mało co mniejsza od tej, która była tak 5 lat, tj. 1598 r. Nie była w kościele Bernardynów tylko u drzwi, lecz szkodę wielką tak w ludziach, którzy tonęli, jako we zbożu uczyniła... tegoż roku zaś powódź przypadła ante festum S Michaelis i drogość wielką uczyniła, którato powódź już siódma była po wielkiej nocy tegoż roku, wszakże te dwie wyżej opisane najznaczniejsze.
  Ks. Wielewicki wspomina również o tem: „Ogromny wylew 3 czerwca 1598 r. występujący, materyał domów, ogrodów, pól, niósł z sobą i szkody ogromne wyrządził”.
  W r. 1605 notuje znów Zellner: „Tegoż roku przypadła powódź wielka, która zalała i Bernardynów, trochę niżej niż r. 1598.
  W rok potem pisze znów Wielewicki: „Ogromny wylew Wisły od 9 sierpnia 1606 przez kilka dni trwający... ogromne szkody wyrządził...
  Z powodzi większych lat następnych zapisuje w roku 1652 Stanisław Temberski:
„W r. 1632 niespodzianie wezbrała rzeka Wisła i w przeciągu 24 godzin (w lipcu) przekroczywszy brzegi od klasztoru zwierzynieckiego i zamku krakowskiego podstaw, ś. Mikołaja świątynię powodzią pokryła”.
Wylew z r. 1671 upamiętniony jest znakiem z tą datą na kamiennym. słupie wmurowanym w mur graniczny ogrodu Tow. Dobroczynności (nr 34 ul. Dietla).
Powódź z r. 1687, podobnie jak z r. 1570 zwróciły: koryto za Dębniki.
W XVIII w. wspomnianą jest znaczniejsza powódź w r. 1736, która widocznie już tak rozszerzyła i pogłębiła nowe koryto, że takowe przy rozbiorze Polski za główne, graniczne uznano.
„1774 r. a die 21 ad 25 Julii powódź na Wiśle bardzo wielka była, tak dalece, że ludzi z domami zabierała”.
„1775 in Januario, gdy Wisła zrzuciła, taka powódź była, że pod Krakowem wody okiem nie przejrzał, która krami wtenczas idącemi wiele szkody narobiła".
„D. 21 Februarii, gdy most wielicki był zerwany i na promach przewożono, pełny prom ludzi... złamał się i ludzi przeszło 80 utonęło".
Wylew z r. 1813, którego wysokość oznaczono znakami i stosownymi napisami na domu Nr 1 Groble (róg ulicy nad Wisła), na Rybakach na domie Nr 2 w ogrodzie XX. Misyonarzy na Stradomiu i na klasztorze Zwierzynieckim opisała Gazeta krakowska z dnia 29 sierpnia tegoż roku:
„Dnia 26 b. m. Wisła pod Krakowem, zapewne z deszczów w górach upadłych, tak bardzo i nagle wezbrała, jak jeszcze najstarsi wiekiem ludzie nie pamiętają, i przewyższyła wylew roku 1774. W momencie zalała oba brzegi i tak wysoko się wzniosła, iż po najwyższych brzegach dochodziła do dachów. Serce się krajało patrzeć, jak woda zabierała z ludźmi chałupy, którzy trzymając się w nich, wołali o ratunek, a dać im go nie można było; popsuła, porozrywała lub do gruntu wzruszyła, wiele nawet murowanych domów i budynków zatopiła lub uniosła wiele bydła, rogatego, nierogatego, koni, sprzętów, drzewa itd. Browar królewski i mieszkanie z kancelaryą Podinspektora dóbr narodowych, na wzgórku nas Wisłą będące zalała aż pod dach i popsuła. Przedmieście od Wisły aż po bramę Wiślną, równie jak przedmieścia Stradom, Kazimierz, Podgórze etc. zalała i poniszczyła.

Władze miejscowe czyniły, co tylko można było, dla dania pomocy nieszczęśliwym, którym woda wszystko wydarła i zaledwo życie pod dachy swych domów unieśli.
Okropna ta woda zerwała i uniosła dnia 26 drewniany most na palach na starej Wiśle między Stradomiem i Kazimierzem, a dnia 27 most drewniany na arkadach na nowej Wiśle między Kazimierzem a Podgórzem.
Od dnia 27 z rana zaczęła woda cokolwiek opadać, ale do dnia dzisiejszego dosyć jeszcze jest wielka”,

W r. 1823 postawiono murowany most na Stradomiu, w r. 1848 postawiono drugi na starej Wiśle pod Szlachtuzem. „Nakoniec rząd krajowy rozpoczął dzieło, które już od lat wielu było przedmiotem szczególnych jego usiłowań. Mówić tu mam o moście stałym na Wisle, łączącym Kraków z miastem Podgórzem. Nadzwyczajna powódź w r. 1813 zerwała most stały za rządu austryackiego na palach i dwóch murowanych izbicach postawiony. Odtąd komunikacya przez Wisłę odbywała się po moście pływającym, który co lat 3, a najwięcej 4 zupełnie nowy stawiać wypada, pomimo znacznych kosztów na roczne jego utrzymanie łożonych... Smutne wypadki w częstych wezbraniach Wisły w r. 1839 i 1840.., nareszcie zastrzeżenie art. 4 Traktatu dodatkowego wiedeńskiego spowodowały Senat rządzący do rozpoczęcia dawno zamierzonego dzieła, założenia na Wiśle stałego mostu. Z nastręczających się konstrukcyi, po wysłuchaniu opinii delegowanej do tego jeszcze w r. 1837 komisyi, przyjął Senat rządzący projekt wybudowania mostu na 4 filarach i 2 izbicach murowanych z ciosów...
Przy pomocy dostojnego Rządu ces. austryackiego przygotowawcze roboty już w latach zeszłych, a sama budowa wodna w roku bieżącym (1814) jest rozpoczęta”...

Jest to most dotąd na Podgórze prowadzący — Stradomski zniknął w naszych oczach po zasypaniu opuszczonego przez Wisłę „starego koryta".