Parter
Sień wjazdowa, główne wejście do pałacu
królewskiego, prowadzi od południa katedry przez dużą bramę
wjazdową, obok której po obu stronach drzwiczki żelazem okute
dla pieszych, nad bramą napis: Deus nobiscum, quis contra . (Gdy
Bóg z nami, kto przeciw nam). Lewe drzwiczki obecnie zamurowane.
Przez tę pół ciemną sień brukowaną, do której
prowadzą odrzwia renesansowe wspaniałe, noszące dotąd ślady
bogatej ornamentacyi archiwolt rozetami w kassetonach, roztwiera
się za zbliżeniem powabny widok skrzydeł pałacowych,
otoczonych arkadowemi galeryami przez trzy piętra. Stan
dzisiejszy, mający grube podmurowania arkad dla ich wzmocnienia,
nie może dać zupełnego wyobrażenia o lekkości architektury
pierwotnej, bo kolumny szczupłe a nadzwyczaj śmigłe drogiego piętra
dźwigały bezpośrednio rzeźbiony pułap występującego dachu.
W pułapie były kassetony ze złoconemi rozetami. Szereg okien
olbrzymich otwiera widok do sal z galeryi, która nabierała w ten
sposób jeszcze wyższego wyrazu życia. Wszystkie te okna dziś
zamurowane, ale węgary ich czekają na otwarcie napowrót.
Z sieni tej po obu stronach drzwi prowadzą na sąsiednie
dziedzińczyki, na lewo katedralny (plecy kaplicy Batorego), w górze
galeryjka służąca do komunikacyi I piętra pałacu wprost z
katedrą przez tę kaplicę) - na prawo dziedziniec oficyn pałacowych,
które mieściły dawniej kuchnie pałacowe, dotąd przez wojsko
zajęte.
W tej to sieni zaszła w r. 1574 burda Samuela Zborowskiego,
w której tenże uderzeniem czekana zabił kasztelana Wapowskiego
- za co dopiero w 10 lat potem schwytany dał głowę pod topór
kata na tymże zamku na placyku narożnym od strony ulicy
Grodzkiej i Stradomia.
Wspaniały dziedziniec był świadkiem
licznych turniejów i zabaw, którym z galeryj wygodnie mógł się
przyglądać dwór królewski.
Dziedziniec ten był wzorem, który starano się naśladować
w niektórych domach krakowskich, n. p. w domu dziekańskim na ul.
Kanoniczej, w kamienicy Jabłonowskich w Rynku, w Collegium
iuridicum. Podobne arkadowania były i w kamienicy pod obrazem,
pod Ewangelistami i pod baranami w Rynku, lecz później
zamurowano arkady i włączono je do kamienic jako rozszerzenie
mieszkania.
Wieczorem oświetlano dziedziniec dość skąpo latarniami,
bo w inwentarzu z r. 1787 zapisano tylko 6 kagańców żelaznych,
wiszących w dziedzińcu, co przy olejnem oświetleniu bardzo małe
mogło rzucać światło. W magazynie miano 26 prętów żelaznych
do wieszania latarń
żelaznych oraz zapas 59 latarni blaszanych i 200 lamp prostych
szklanych, których używano do oświecenia korytarzy, galeryj i
t. d.
Budynek ma 4 kondygnacye, t. j. piwnice, przyziom (parter),
pierwsze i drugie piętro.
Przy opisywaniu ich rozróżniają dawne inwentarze izby, sale,
pokoje, pokoiki, gabinety (mniejsze pokoiki), sienie (ubikacye
przejściowe,
komunikacyjne), oraz sklepy, przez które rozumiej" izby
warowne, służące za schowki.
Skrzydło zachodnie
Izby parterowe na lewo. - Rozpoczynając zwiedzanie od
przyziomu idziemy w lewo ze wspomnianej sieni pod arkadami i tu
spotykamy w szeregu jedne za drugimi drzwi do trzech sklepów, z
których pierwszy w roku 1787 służył za przechowanie archiwum
grodzkiego, drugi mieścił w roku 1709 i 1736 izbę strażniczą,
trzeci w roku 1787 był pusty wewnątrz potrzebujący reparacyi .
Drzwi wszędzie dawne "żelazem i blach obite z wrzeciądzem
i skoblem w obramieniach ciosowych bogato w nadprożach ciosanych
w stylu przejściowym z gotyckiego w renesans, wskazującym na
lata 1510-1516 jako na datę powstania swego.
Skrzydło północne.
Kustodya i skarbiec. Mijając wejście główne
na schody, dostajemy się do dalszych ubikacyi parterowych przez
schodki pod arkadami: pierwsze, bliższe klatki schodowej, prowadzą
do sklepów, w których w roku 1787 było archiwum ziemskie, a w
ostatnich czasach kasa
wojskowa austryacka. Po drugich schodach dostajemy się do
ubikacyj zwanych Kustydą, na lewo, na prawo sklepy
do których drzwi jedne podobneż pierwszym od wyjścia na zamek,
zamknięte kłodkami i pieczęciami kilkoma zapieczętowane z
napisem: Thesaurus Regni (1787 rok). To jest dawny skarbiec
koronny. Obejmował on szereg 4 izb parterowych sklepionych o
grubych murach, - jak zresztą wszystkie mury zamkowe - ciągnących
się aż poza Kurzą Stopę w ryzalicie najstarszej części pałacu,
obejmując także wzmiankowaną poprzednio izbę gotycką ze
sklepieniem na jednym filarze, Kazimierzowską.
W skarbcu tym przechowywano insygnia królewskie,
t. j. korony, berło, jabłko, stroje koronacyjne, miecz
Szczerbiec, kosztowne łańcuchy, pasy, pierścienie, zbroje i
rozmaite kosztowności, oraz archiwum państwowe, a więc traktaty
z państwami ościennemi, korespondencye z cesarzami, królami,
carami, sułtanami, chanami, przysięgi hołdowników, transakcye
graniczne, relacye posłów i t. d. Najstarszy spis pochodzi z
roku 1475, ostatni, kiedy tylko resztki już zostały, z roku
1792. W czasie niebezpieczeństwa, naprzykład w czasie wojen
szwedzkich, uwożono i ukrywano skarbiec w szczególności
insygnia i kosztowności. Bogaty początkowo skarbiec, topniał
powoli, bo z biegiem czasu sprzedawano i zastawiano kosztowności
na potrzeby Rzptej, a w r. 1792 były tylko insygnia i trochę
kosztowności. Po pożarze w roku 1702 dostał się deszcz na
sklepienia, które zamokły i częściowo popękały tak, że w
roku 1730 przeniesiono skarbiec do kustodyi a tymczasem
przeprowadzono restauracyę. Część dokumentów wywieziono do
Warszawy, reszta przepadła z wielką szkodą historyi.
Insygnia, które zamknięto w roku 1792 przepadły bez wieści.
Jeden z pamiętnikarzy opowiada,. że Prusacy w czasie okupacyi
1794-1796 wyłamali próg, dziurą dostali się do środka i
zabrali insygnia - ale zdaje się, że znaleźli skarbiec opróżniony.
Gdy Austryacy w roku 1796 zajęli Kraków, wezwał generał
komenderujący Foullon rajców do obecności przy otwarciu
skarbca. Ciż złożyli do aktów miejskich relacyę: "iż
pierwsze drzwi zastali zapieczętowane i kłódką zamknięte
nietykane, drugie drzwi otwarte, a w skrzyni żelaznej, w której
kufer był z koronami, haki poupiłowane i korony nie znajdują się".
Wobec wielkiej wagi, jaką przywiązywano do insygniów królewskich
i przesadzonego wyobrażenia o ich wartości pieniężnej, trzeba
przypuścić, że Kościuszko, Kołłątaj i ostatni kustosz
koronny ks. Seb. Sierakowski w czasie rewolucyi 1794 roku nie
zapomnieli o skarbcu i nie zostawili go na ewentualny łup
nieprzyjaciela, dlatego na większą wiarę zasługuje zapiska w
kronice księży Kapucynów, że skarbiec wywieziono zawczasu dnia
25 maja 1794, i ukryto gdzieindziej - o czem krążą rozmaite
legendy.
Między schodkami prowadzącemi do kustodyi i skarbca,
znajdujących się na podwyższonym parterze, znajduje się sień
na zewnętrzną, północną stronę ku murom zamku prowadząca,
zrobiona w nowszych czasach przez wybicie ścian i zrobienia sieni
z dawnej izby. -
Tędy wtaczano w r. 1848 armaty na wał, z którego Kraków
bombardowano.
Skrzydło wschodnie.
Pokoje parterowe, na prawo między skarbcem a
klatką schodową boczną, służyły za mieszkanie wielkorządców.
Do nich należała opieka nad zamkiem. Ilekroć wielkorządca zmarł,
lub ustępował, spisywał następca przy odebraniu zarządu
protokół zwany inwentarzem, lustracyą lub rewizyą, obejmujący
dokładny opis zamku i jego urządzenia, urastający nieraz w
grube księgi, które stanowią nieoceniony materyał do poznania
dawnego stanu. Kilka takich inwentarzy z XVII w. i XVIII w.
posiada Biblioteka ks. Czartoryskich, inwentarz z XVI w. znajduje
się podobno w bibliotece w Suchej. Ostatni z r. 1787
przedrukowano w całości w Wiadomościach
numizmatyczno-archeologicznych w roku 1904, drobne wyjątki z lat
1692, 1709 i 1736, ogłosił Amb. Grabowski, resztę ma ogłosić
grono konserwatorskie. Szkoda, że opisujący zwracali głównie
uwagę na wybite szyby, urwane zawiasy, lub brakujące klamki, a
dzieła sztuki zbywali milczeniem, lub tylko bardzo krótko
notowali.
Dalej na prawo wtem wschodniem skrzydle są izby na
parterze, częścią sklepione, częścią z pułapami, które służyły
na rozmaity cel w rozmaitych czasach, głównie na mieszkania osób
przy dworze królewskim przebywających. Za pobytu Stanisława
Augusta w r. 1797 była tu
cukiernia i kawiarnia (t. j. kucharze królewscy robili tu cukry,
kawę etc.). W jednej izbie studnia kołowa, dotąd funkcyonująca.
Skrzydło południowe
arkad dziedzińca wybudowano głównie dla dekoracyi, bo za
arkadami niema pokoi, tylko mur z oknami ze wspaniałym widokiem
za Wisłę. Inwentarz z r. 1787 notuje tu w parterze: brama ku południowi
nowa wybita z wycieczki (furtki) dawniej będącej na wały, która
kamieniem ciosowym omurowana z wrotami gładkiemi nowemi na
zawiasach do zamykania na kłódkę. Idąc od bramy tej na prawo:
"więzienie wielkorządowe z dawna Dorotką
zwane, nie mające temi czasy żadnych schodów"- dalej locus
secretus. Część zachodnia, bez arkad, zajęta dotąd przez
wojsko, obejmuje dawne kuchnie, stajnie, wozownie, masztarnie,
lokale sądu wielkorządowego, jego pisarzy, oraz spichlerza i
grodu.
W r. 1787 dano nowy bruk w dziedzińcu, poreparowano
posadzki kamienne w arkadach, zrobiono odpływ rynsztokiem,
facyata intus całkiem dokoła wraz z kolumnami kolorem malowana.
Schody
Na piętra prowadzi dwoje schodów głównych i troje
pobocznych.
Główne, pryncypalne schody królewskie znajdują się w
zachodniej części północnego ramienia pałacu pod galeryą,
wprost na lewo z bramy wjezdnej. Prowadzi do nich brama w
obramieniu marmurowem z czasów Zygmunta III z herbem jego
(snopek), nad bramą okienko z piękną kratą, dawniej szklone.
Na lewo w parterze szereg izb, prowadzących dalej ku łaźni i
garderobie królewskiej. Stopnie marmurowe, schody jednoramienne,
z jednym podestem między każdem piętrem, "przy których ściany
architekturą ozdobione".
We wschodniem skrzydle w środku, naprzeciw bramy wjezdnej,
drugie schody okazałe również jednoramienne z poręczami,
wykutemi w kamieniu w ścianach. Temi schodami szło się do części
apartamentów królewskich, mianowicie do izby jadalnej i
tanecznej, oraz do izby audyencyonalnej, później poselską
zwanej - można je nazwać dla odróżnienia od poprzednich
poselskiemi.
Niepozorna dziś sień, kryjąca te schody, czyli klatka
schodowa, była niegdyś bardzo bogatą: "w niej sufit
stolarską robotą misternie z drzewa w tafle w cyrkuł i w
kwadrat robiony i przedniemi farbami malowany, w tym są gęsto
sadzone piramidy, a pod tym sufitem są różne wojenne exercitia
na koło malowane" (r. 1736).
Schodki boczne kręcone znajdują się koło katedry, przy
Kurzej stopie i przy wieży od strony ulicy Grodzkiej. Temi
ostatniemi miał Henryk Walezy uciec pokryjomu, aby objąć tron
francuski.
Piętra.
Piętra obejmowały właściwe mieszkanie królów, królowych
i apartamenta recepcyjne.
W opisie z r. 1787 stereotypowo powtarza się przy opisie każdej
sali: W odrzwiach kamiennych drzwi dębowe stare pojedyncze (lub
podwójne = dwuskrzydlne), zreparowane i pokostowane (czasem
fornirowane), na zawiasach esistych (w esy) zamek nowo wpuszczony
z szufrygiami z klamką nowo daną z zamkiem francuskim w kopercie
z gałkami owal mosiężnemi w ogniu pozłacanemi. O oknach
powtarza się ciągle: Okno w drobne szyby stare, wołów oprawne
lub z angielska w szprosy do kitu nowo zrobione w tafle duże
nowe, z okowiem wszelkiem nowem francuskiem. W tymże roku 1787
zamurowano z oszczędności prawie wszystkie wielkie okna od
galeryi, przez co sale uległy zacienieniu. Dziś dają pojęcie o
dawnej wspaniałości li tylko swoją wielkością, wysokością,
rozpiętością sklepień, gdzieniegdzie widać pułapy rzeźbione,
przeważna jednak część pułapów została dla konserwacyi
deskami zabita, otrzcinowana i zatynkowana. Tu i owdzie wyglądają
z pod tynku oddrzwia kamienne, kominki - w części północno-wschodniej
dużo marmurowych i kamiennych, gotycko-renesansowych i barokowych
oddrzwi z pięknemi nadprożami, herbami i gzemsami, jeden wspaniały,
marmurowy komin w sali sypialnej i stinkowe sklepienia w wieżyczce
od strony kościoła św. Idziego. Już w roku 1787 brakło w
wielu pokojach posadzek, gdzieniegdzie była jeszcze dębowa, częściej
kamienna, zresztą dano nowe z tarcic sosnowych. Posadzki
marmurowe wyglądają gdzieniegdzie z pod uszkodzonych podłóg, w
niektórych salach znajdą się niewątpliwie te, które w r. 1787
jeszcze zastano, a później podłogą przykryto. Z powodu
zamurowania wielu drzwi bezpośrednio komnaty łączących, trzeba
dziś często wracać na galeryę dziedzińcową i z niej szukać
drogi do dalszego szeregu pokoi. W grubych murach często napotyka
się nyże, które służyły za garderóbki, schowki lub locus
secretus. W niektórych pokojach stały jeszcze w roku 1787 piece
kaflowe staroświeckie, kolorowe, w skrzynie budowane, lub kominki
szafiaste i kapiaste z ornamentami snycerską robotą. Obrazów
nie było już żadnych, - na czas pobytu Stanisława Augusta
wytapetowano tylko pokoje i zawieszono zwierciadła oraz firanki.
Pierwsze piętro.
Wyszedłszy głównymi schodami na pierwsze piętro, czyli,
jak dawniej nazywano, kondygnacyę, znajdujemy się na podeście,
z którego drzwi wprost prowadzą na galeryę arkadową dziedzińca,
drzwi na lewo i prawo do pokoi królewskich.
Skrzydło północne.
Na lewo idąc komnata pierwsza, sklepiona, o jednem oknie na
Kraków, t. j. na północ, a jednem, obecnie zamurowanem na
galeryę. Służyła zapewne na poczekalnię osób zaproszonych
lub przybywających na audyencye zwykłe, bo do przyjęć
uroczystych służyła izba audyencyonalna na drugiem piętrze. W
r. 1787 była jeszcze kamienna posadzka stara i komin kamienny,
szafiasty.
Komnata druga jestto tak zwana sala srebrna,
o trzech oknach na miasto i trzech zamurowanych obecnie na galeryę,
z sufitem belkowym dotąd zaszalowanym, na czterech kolumnach
wspartym. Podobno były to niegdyś słupy marmurowe, w roku 1787
notowane już drewniane. W opisach z roku 1679 i 1692 zanotowano:
w pułapie sztuki złociste rzezane. Służba (półki, kredens)
przez wszystką izbę aż do wierzchu z tarcic wielka, na której
srebro stawało. Część sreber królewskich nabył br. E.
Rastawiecki i darował je do gabinetu archeologicznego
uniwersytetu Jagiellońskiego , gdzie są dotąd przechowane. W r.
1787 dano nową podłogę z tarcic.
Pokój trzeci, następny, o jednem oknie na miasto i jednem
zamurowanem na galeryę, sklepiony, czwarty, o dwóch oknach na
miasto, trzeciem zamurowanem na galeryę i drzwiami ku galeryi, również
sklepiony, oraz piąty, o jednem oknie na miasto, drugiem
zamurowanem na galeryę, sklepiony, - służyły na prywatne
mieszkanie królewskie, już w roku 1787 tylko wytynkowane,
obielone i podłogą drewnianą zaopatrzone. Bardziej interesujący
jest pokój szósty, tak zwana Alchemia, wielki pokój
ze sklepieniem wspartem na jednym filarze środkowym, o dwu oknach
na miasto.- Wchodzi się do tej sali z pokoju piątego po
schodkach, bo sala ta zbudowana nad izbą Kazimierzowską, wyższą
nad poziom I-go piętra budowli Zygmuntowskiej. Izba gotycka na
jednym filarze w parterze o której poprzednio mówiono, znajduje
się właśnie pod alchemią, którą to nazwę otrzymała ta sala
za czasów Zygmunta III, który tutaj zajmował się alchemią, t.
j. mniemaną dawniej sztuką robienia złota. Wytynkowana i
wybielona w roku 1787 miała ta sala jeszcze posadzkę marmurową
i komin szafiasty kamienny zamurowany (w roku 1709 zwany kuchnią
króla Władysława.

Gabinet Zygmunta III w Kurzej Stopce

Przedsionek gabinetu Zygmunta III
Z alchemii było troje drzwi, tworzących komunikacyę ze
wschodniem skrzydłem pałacu, jedne do małej salki, a z tej do
salki w wiaty narożnej, zbudowanej przez Zygmunta III (obie z pięknemi,
dotąd dochowanemi stiukowemi sklepieniami kopułkowemi) drugie do
sionki, prowadzącej na schodki kręcone przy Kurzej Stopie, oraz
do sieni przed Kurzą Stopą i trzecie w rogu wprost do tej sieni.
W tej chwili ścianą na dwa pokoiki. W roku 1679 zapisano:
"w kurzej stopie pułap złocisty, rzezany, w nim włoskie
piktury, także dokoła obrazów włoskich 11 z ramy złocistemi.
Z r. 1736 posadzka marmurowa połupana, komin marmurowy szafiasty
na 2 kolumnach marmurowych z gzymsem u góry, na którym herby, osóbka
z koroną i dwie gałki, wszystko marmurowe. W r. 1787 w tym okien
siedm (dziś kilka zamurowanych) o 4 kwaterach w szyby małe wołów
oprawne... posadzka drobna marmurowa (mozajkowa ?), komin
szafiasty marmurowy", dziś resztki tegoż tynkiem pokryte.
Od nazwy tej charakterystycznej wieży nazywano cały przyległy
ryzalit budynku Kurzą nogą lub stopą - szczupłe jego wnętrze
wypełnia sień przejściowa i następnie
Sala gotycka z herbem królowej Jadwigi
(andegaweńskim) na zworniku, z oknami na wschód (ku ulicy
Grodzkiej), z pięknemi gotycko-renesansowemi od drzwiami, nieraz
już publikowanemi w reprodukcyach. Obok była łazienka. Cały
ten narożnik zamku, pełen dziś zaułków, spowodowanych
koniecznością wprowadzenia komunikacyi do sąsiednich nowszych
części pałacu, przypomina strukturą czasy pierwszych Jagiellonów,
poważne małe salki odbijają od ogromnych, jasnych, wysokich sal
Zygmunta I i Zygmunta Augusta, od małych cackowatych gabinetów
Zygmunta III. Sienią wracamy na galeryę, okrążającą dalej
Skrzydło wschodnie,
obejmujące dalszy szereg wysokich pułapowych pokoi,
gdzieniegdzie podzielonych przepierzeniami, aż do końca skrzydła
tego. Szereg tych pokoi przerywa klatka schodowa boczna,
poprzednio opisana. Mieściły się tu dalsze pokoje prywatne (nie
recepcyjne) królewskie. W r. 1787 notowano w nich jeszcze:
"pułapy kielowane", gdzieniegdzie posadzki kamienne,
"pułap antyczny z siostrzonem w środku malowanym z różami
snycerską robotą komin kapiasty z maszkaronami - wszystko
wybielono.
Jeżeli pokój z oknami na południe (ku Stradomiowi)
nazwiemy ostatnim, to z drugiego i trzeciego pokoju przed tym
ostatnim, z muru ich dzielącego, wyrasta węgłem ku ulicy
Grodzkiej czworokątna wieża, obok której znajdują się na lewo
kręcone schodki. Wieża ta, nie licująca z planem całej budowli
XVI w., jest oczywiście od niej starsza i pochodzi w dolnej części
prawdopodobnie z pierwotnej budowy Kazimierza Wielkiego. Wieżę tę
zowią zwykle Lubranką, jednak na dawnym planie
zamku w Akademii Umiejętności przechowanym, nazwę tę nosi wieża
południowa, zwana powszechnie Senatorską lub Olbromską.
Dla uniknienia zamieszania nazw, nazwiemy starą wieżę,
poprzednio opisaną, od strony ulicy Grodzkiej, Kazimierzowską;
służyła ona od XVI w. na I piętrze za szatnię królewską.
- Schodki kręcone obok służyć mogły wygodnie do dyskretnego
wyjścia z pałacu, z ominięciem schodów głównych, tędy też
miał Henryk Walezy tajemnie opuścić zamek, aby udać się na
objęcie milszego mu tronu francuskiego.
Skrzydło południowe
nie ma komnat, tylko dekoracyjną galeryę, z niej wejście do
klatki schodowej wieży Lubranki, czyli t. zw. Senatorskiej i
zamurowane wejście do oficyn, zajętych jeszcze przez wojsko, a
mieszczących dawniej kuchnie królewskie.
Skrzydło zachodnie
przy katedrze mieściło dalszy ciąg mieszkania prywatnego królewskiego
i dworu. - Wejście z głównych schodów, któremi weszliśmy do
skrzydła północnego (do pokoju przed srebrną salą). Skręcając
więc na prawo z tych schodów, wchodzimy do sklepionej sieni z
oknem małem na katedrę, która w r. 1787 miała jeszcze posadzkę
kamienną.
Z sieni na prawo była w XVII w. apteka królewska,
z niej w rogu muru wybito korytarzyk do wieży narożnej przy
katedrze, zbudowanej, jak się zdaje, przez Zygmunta III,
przerobionej przez króla Jana III. W r. 1692 zwią tę wieżę nową.
W niej gabinet kopułą zasklepiony, może pod tynkiem znajdą się
stiukowe ornamenta. W r. 1787 zanotowano tu komin kamienny
szafiasty.
Z sieni powyższej na zachód wejście do drugiej komnaty obok
apteki, zdaje się, zwanej infirmeryą, drugie wejście na boczne
schodki kręcone i trzecie zamurowane na galeryę, łączącą pałac
z katedrą. Nad wejściem do tej galeryi okienko.
Na lewo z tej sieni wejście do izby wielkiej o 2 oknach ku
katedrze, w roku 1787 sufit z ramami, gzemsem, ściany zreparowane
i wybielone, podłoga z tarcic stara, dobra, piec z kafli
niebieskich we trzy skrzynie murowany.
Następny pokój o 1 oknie ku katedrze, pułap z belkami
heblowany, ściany wybielone, podłoga nowa z tarcic dana.
Następują 3 pokoje nad sienią wjazdową, co do których
bliższych opisów dawnych nie znamy. W XVIII w. odbywały się tu
sądy ziemskie.
Drugie piętro.
Wyszedłszy głównemi królewskiemi schodami na drugie piętro,
skręcamy na lewo do największej na Wawelu sali. Jestto Sala
senatorska, już w XVIll wieku przedzielona ścianką na
przedpokój i salę, w pierwszym jedno okno, w drogiej trzy okna
na Kraków, okna na galeryę zamurowane, przed podzieleniem miała
więc 4 okna. W roku 1787 sufit z ulkielem z gzemsem w połowie
nowy, a drugi zreparowany i wybielony, w r. 1679 zanotowano
jeszcze w tej sali: Ganek w tej izbie drewniany, biały z
toczonemi balasami, 2 drągami żelaznemi do stropu przybity. (Galerya).
Podniebienie w kwadraty rzezane robotą staroświecką, malowane,
sztukami złocistemi w różę rzezanemi sadzone. Czy ten sufit
znajdzie się pod zaszalowaniem, czy też uległ pożarowi z r.
1702, pokażą dopiero poszukiwania. W r. 1787 dano tu
"obicia na płótnie kolorem palio malowane, szlaki do koła
papierowe z listewkami, ram do zwierciadeł między oknami
snycerską robotą rzniętych i pozłacanych dwie, tarcz
drewnianych z cyframi, koronami, kokardami, z lichtarzykami
blaszanymi do świec ośm, firanek par 3, ławek z tyłami klejowo
malowanych dla kawaleryi wartę trzymających 4, krzeseł z
pokrowcami 24, stolików becowanych cztery.
Wspomnienia o dawnych zabawach, operach i maszkarach, na
zamku odprawianych, odnoszą się niewątpliwie do tej sali, jako
największej i w galeryę opatrzonej: w r. 1592 "ze czwartku
na piątek całą noc były maszkary w zamku na sali, kosztem
wielkim do tego przyprawionej, która na kształt nieba była
zasklepiona modrem płótnem, a po niej były gwiazdy złote, które
od wielości świec, co w górę tkwiały, świeciły, jako owe
gwiazdy na niebie. Ściany też wszystkie rozmaitej barwy
kitajkami były w koło obite. Tamże wprzód wytoczyła się wieża
proporcją cudną uczyniona, na której muzyka była, i stanęła
nad dziurą, którą maszkary nieznacznie z ziemie wychodziły;
gdzie wyszło naprzód sześćdziesiąt drabantów na kształt
Szwajcarów ubranych, z bębnem i piszczałką szwajcarską, którzy
w koło stanęli. Potem wyszły Nimfy, które śpiewały. Więc
kawalerowie, którzy tańcowali, między któremi król sam był.
Potem zasię wszyscy do onej wieży weszli". - Za salą
senatorską następuje:
Pokój śklany, o jednem oknie na Kraków
drugiem na galeryę zamurowanem. W roku 1787 sufit z ulkielem z
gzemsem zreparowany i wybielony, posadzka sosnowa stara
zreparowana, obicie na płótnie kolorem lilia malowane, tarcz z
cyframi i lichtarzykami sześć, kanap 3, krzeseł 12, stolików
becowanych 2 - dalej idzie:
Pokój orłowy, alias sądowy, o 2 oknach na Kraków,
gdzie orzeł złocisty na podniebieniu. Obrazów nad drzwiami 2 z
ramami złocistemi, podniebienie malowane, złociste, rzezane, z
orłem wyżej pisanym. Pod tem podniebieniem obrazy malowane równo
z oknami, na koło, ze złocistemi ramami. W samem podniebieniu
obrazów 14, komin i posadzka marmurowe (rok 1679). W roku 1787
zapisano: sufit z ramą i gzemsem zreparowany, posadzka dębowa
stara zreparowana, lamperya i obicie na płótnie kolorem
niebieskim malowane, między oknami rama do zwierciadła, tarcz z
lichtarzykami sześć, otoman z materacami na bankietach czteroma
i poduszkami 16 w koło ścian trzech dany z płócienka nowego w
kraty niebieskie, krzeseł 18, stolików becowanych. Następny
Pokój Ptaszy, albo pod ptakami, o jednem oknie na
Kraków" oddrzwia marmurowe, komin takiż, obrazów nad
drzwiami 4, a nad obiciem 9, z ramami złocistemi, w podniebieniu
także 9. Pręty żelazne, na których ptacy i osoby różne wiszą
(ozdoby sufitowe), nadrdzewiałe i kilka osób i ptaków spadło i
roztrąciło się o ziemię (rok 1679). W roku 1787 "sufit z
ramą i gzemsem zreparowany i wybielony, lamperya i obicie na płótnie
kolorem karmazynowym malowane, haków do tronu 4, stolików
snycerską robotą z platą fałszywego marmuru 2. Posadzka dębowa
stara zreparowana, suknem ponsowem wybita. Ten pokój użyty był,
jako audyencyonalny przez Stan. Augusta w r. 1787. Następuje

Kominek Zygmunta III w sali „Pod ptakami"
Sypialnia królewska (nad alchimią) o dwóch oknach
na Kraków. W roku 1679 zapisano o niej: komin marmurowy wielki,
posadzka takaż. Podniebienie złociste z malowanymi obrazy, których
jest 10. Nad drzwiami obrazów 2, z ramami złocistemi, a w koło
takież obrazy. Rewizya z roku 1736 opisuje bliżej kominek
wspaniały, który dotąd się dochował: komin szafiasty, na 2
kolumnach stojący, nad nim herb W azów z koroną w marmurze cięty.
W roku 1787 sufit wybielono, lamperya i obicie na płótnie
kolorem zielonym malowane, rama do zwierciadła, biuro z
szufladami becowane z antabkami w róże mosiężnemi, komoda duża
dębowa, szeslon z materacem, krzeseł 12.
W sypialni tej od strony okna drzwi do sionki o jednem
okienku ku Grodzkiej ulicy, prowadzącej na lewo do gabinetu w wieży
narożnej, na prawo do kapliczki, z której było okno do wnętrza
sypialni, tak, że król nawet w czasie choroby mógł z łóżka
słuchać Mszy świętej.
Pokój narożny w wieży miał jeszcze w r. 1787 stare
drzwi fornirowane dwuskrzydlne sufit w kopułę sklepiony
sztukateryą antyczną adornowany - której ślady dotąd zostały
- komin kapiasty marmurowy, z herbem Jagiellońskim wylakierowany
i reperowany, obicie papierowe seledynowe, kanapa z materacem,
krzeseł biało malowanych 6, stolików 2, żyrandobel para jedna,
posadzka marmurowa, na której sukno ponsowe nowo wybite. Pokój
ten służył Stanisławowi Augustowi w r. 1787 za sypialny. Obok
Sionka, w niej sufit sztukateryą antyczną
adornowany, przy tej na prawo maleńka
Kaplica. W r. 1679 zapisano o niej: do kaplice króla Imci są
drzwi czarne hebanowe dwoiste, kością słoniową i macicą perłową
sadzone - ale te powybierano. W r. 1736: W kaplicy posadzka
marmurowa, sklepienie czworograniaste, sztukatorską robotą z
gipsu wyrabiane, nad którem kopułka także czworoboczna z 4
oknami. Mensa w niej marmurowa na 4 filarach także marmurowych.
Okno w tejże w węgarach także marmurowych. W r. 1787 była
jeszcze posadzka marmurowa, mensa z gradusem, sufit zreparowano,
fusgzems do koła dany, ściany i filonki malowane.
Skrzydło wschodnie.
Na prawo od poprzednio opisanych pokoi znajduje się sień,
do której wejście z galeryi, oświecona jednem oknem z galeryi.
Od niej na lewo wejście do sypialni królewskiej, na prost, ku
ulicy Grodzkiej, do przejściowej sionki prowadzącej na lewo do
kaplicy, wprost do galeryi nad Kurzą stopą, a przez tę do kręconych
schodków przy Kurzej stopie, na prawo do dwóch gabinetów w
ryzalicie Jagiellońskim.
Przy opisaniu tych ubikacyj w dawnych inwentarzach trudno
się zoryentować, do którego pokoju który opis się odnosi, bo
opisujący skręca raz w jednę, raz w drogą stronę, a opisy
podaje ogólnikowe. Wszędzie wspomniane są posadzki marmurowe,
sufity rzezane lub ze złocistemi ramami i obrazami, kominy
szafiaste.
W r. 1787 zreparowano te ubikacye, wytapetowano i
umeblowano skromnie dla Stanisława Augusta. Mieściły się tu
jego garderoby i toaleta.
Wróciwszy z tych gabinetów do sieni, którą tu weszliśmy,
przy galeryi, znajdujemy dwa pokoje, każdy z jednem oknem ku
ulicy Grodzkiej, pierwszy służył w r. 1787 za stołowy, ma od
wschodu drzwi do ryzalitu Jagiellońskiego, - oba pokoje miały
dawniej pułap ze sztukami złocistemi wielkiemi, malowany,
podsiebkę z złocistemi różami (r. 1679). W r. 1787
wyreperowane, wytapetowane, podłogi dano nowe, skromnie
umeblowano.
Klatka schodowa boczna, za nią na prawo niegdyś jadalnia
królewska o jednem oknie ku ulicy Grodzkiej. Ta część pałacu
ocaloną została w pożarze 1702 r., więc jeszcze w r. 1787
zapisano tu sufity staroświeckie robotą snycerską z różami
pozłacanemi, malowane, ściany częścią gustem staroświeckim
malowane, a reszta wybielone, piec z kafli niebieskich dawny. Pokój
następny, przejściowy, oświecony jednem oknem z galeryi, miał
także sufit staroświecki z różami pozłacanemi robotą
snycerską malowany, znacznie nadrujnowany. Sciany częścią
malowane gustem staroświeckim, a reszta wybielone, podłoga gładka,
stara. Z tego pokoju wejście na schodki kręcone, oraz do
garderobki w wieży Kazimierzowskiej, na prawo do sławnej izby
Poselskiej pod głowami. - Dawne inwentarze wspominają w tej
okolicy "starą kaplicę. Zdaje się, że była nią ta później
garderobka w wieży.
Sala poselska, podzielona dziś
przepierzeniami na trzy izby, miała 16'60 metrów długości,
12'20 m. szerokości, okien razem sześć, dwa ku ulicy Grodzkiej,
dwa ku Stradomiowi i dwa na galeryę - była podziwem wszystkich
zwiedzających i miała to szczęście, że uszła cało ze
wszystkich pożarów i prawie do r. 1823 dotrwała w całości
mniej więcej.
W inwentarzu z r. 1679 zanotowano dość krótko:
Podniebienie rzezane, głowy snycerską robotą, a między niemi róże
złociste. Ławy do koła, jako i w senatorskiej izbie, ze dwiema
stopniami, tak dla posłów: jak dla tych, którzy ich słuchają.
Dokładniej opisuje sufit lustracya z r. 1739: Izba poselska, w
tej jest osadzonych w suficie piramid niezupełnych, które
poodpadały, 22; całych zaś, oprócz, że u niektórych gałki
wyzłacane, wpół poutrącane, jest 171, a u jednej piramidy śruby
niedostaje. Między temi piramidami są w suficie głowy, snycerską
robotą misternie wyrobione, gęsto osadzone, a jest ich 196, z których
25 porozpadanych i rozłupanych. W pośrodku tego sufitu są 3 orły
ze skrzydłami i koronami nadpsowanemi, pogoń i wąż (herb
Bony), snycerską robotą pomieszczone. W samym dopiero środku
jest lustro spiżowe, u którego jest lew, trzymający herby
koronne i W. Księstwa Litewskiego. A naokoło izby są malowane
osoby. W lustracyi z r. 1710 zapisano: "Do poselskiej izby
wchodząc, drzwi drewniane sadzone różnemi drzewami... w tej
izbie piec wielki, od wierzchu dobry, fundament podkopany. Tamże
wisi lichtarz mosiężny, z sześcią esów, na szóstym denka nie
masz. Podsiebitka z głowami różnym strojem wysadzona, ale z góry
trzeba temu zabieżeć, ażeby nie wypadła, gdyż środkiem opada
ex ratione stragarz ów ugnitych. Na strychu nad izbą, nad samą
izbą poselską są trzy siostrzany ze sworzniami żelaznemi, które
podsiebitkę w izbie poselskiej trzymają,
dużo się nagięły z tej racyi, iż stragarze wszystkie pougniały
(nadgniły) i żelaza siła, które ich trzymało, powyjmowano. Na
tę izbę od grodzkiej ulicy są cztery stragarze żelaznemi
sztabami do krokiew uchwycone i klamrami z boków ujęte, ale klinów
żelaznych we dwóch nie masz". Podziwiano to
dzieło Berecciego, ale nie otoczono go należytą opieką. Z
inwentarza 1787 r. widzimy dalszą dezolacyę sali: izba poselska
antiquitus zwana, do której drzwi pojedyńcze fornirowane, stare,
zreparowane... sufit z głowami staroświecki robotą snycerską,
malowany, stemplami kilkunastu umocowany, ściany w części
gustem staroświeckim malowane, a reszta wybielone z opaskiem.
Piec staroświecki z kafli niebieskich we trzy skrzynie, podłoga
gładka stara. Z lichtarzykami tarczy bez cyfer gładko malowanych
na słupach (stemplach?) powieszono siedm. Krzeseł 44. O suficie
tym opowiadano sobie, że gdy raz Zygmunt August miał wydać jakiś
wyrok, jedna z głów odezwała się doniego: Rex Auguste iudica
iuste! (Królu Auguście wyrokuj sprawiedliwie).
Samuel Lauterbach w książce: Polnische Kronik z r. 1727
pisze, że wizerunki książąt i królów polskich, jakie dodał
do tej kroniki (Elżbieta austryacka z dziećmi) są przerysem
wizerunków z wielkiej sali rycerskiej zamku krakowskiego.
Sufit obecnie zaszalowany i zatynkowany, podparty
przepierzeniami. Po wzmocnieniu sufitu będzie można usunąć
przepierzenia i odkryć pułap. Braknie w nim wprawdzie głów i róży,
ale o tych pojęcie dają ocalone i w sali Jagiellońskiej
biblioteki przez ks. Sierakowskiego umieszczone rozety, oraz kilka
głów z tego sufitu pochodzących, znajdujących się w Domu
Matejki i w posiadaniu Stanisława hr. Tarnowskiego. Gdzieby się
reszta głów znajdowała, niewiadomo. Pod tynkiem sali odkryją
się jeszcze może reszty owych malowań.
Sala ta była pierwotnie audyencyonalną w niej przyjmował
Zygmunt III poselstwo cara Dymitra, zwanego Samozwańcem, proszące
o rękę Maryny Mniszchównej. Od r. 1633 stała się poselską i
tak odtąd była zwaną.

Sala poselska
Wyszedłszy z izby Poselskiej należy użyć pięknego
widoku z okien galeryi skrzydła południowego, poczem wraca się
galeryą ku głównym schodom dla zwiedzenia
skrzydła zachodniego
na prawo z tych schodów. Pierwszy pokój, marszałkowskim
zwany, o dwóch oknach na Kraków. W r. 1787 zanotowano tu sufit z
ramą i gzemsem zreparowany i wybielony, lamperya i filunki na
murze malowane, piec staroświecki z kafli niebieskich we trzy
skrzynie, podłoga sosnowa stara, okno ku kościołowi zamurowane,
krzeseł 12, stolików becowanych 2.".
Pokój ten położony między apartamentami królewskimi, a królowej,
w zachodniem skrzydle się mieszczących, służył zdaje się za
poczekalnię, w której zgłaszały się osoby proszące o wstęp
do króla lub królowej. Schodki obok kręcone ułatwiały
komunikacyę z I-szem piętrem i parterem. Z tego pokoju na lewo
od okien wejście do następnego, w którym w roku 1787 dano nowy
sufit z gzemsem, podłogę, kanapę, 6 krzeseł i l stolik, a z
tego do pokoiku w wieży narożnej przy katedrze sufit w kopule od
gzemsu sklepiony, lamperya, sufit, filonki nowo malowane, komin
szafiasty kamienny z jagiellońskim (?) herbem odnawiany, posadzka
kamienna stara, krzeseł 6, 1 stolik. Na lewo od wieży była
loggia z oknem dziś zamurowanem z widokiem na miasto, wejście do
niej z pokoju poprzedzającego narożny (wieżowy).
Wracając do pokoju marszałkowskiego, wchodzimy na lewo do
wielkiego pokoju o 2 oknach na katedrę, a 3 ku galeryi (z tych środkowe
zamurowane). Jestto pokój Syreny, tak od świecznika
niegdyś nazwany. Inwentarz z roku 1679 pisze o nim: W środku
tego pokoju Meluzyna złocista, na 3 łańcuchach wisząca, do
stropu przybita, przy której na kształt skrzydeł dwa rogi
daniela, ogony dwa przy niej złociste, snycerską robotą. W
sieni przed tym pokojem pułap złocistą robotą, jak w pokoju
gdzie Meluzyna. W roku 1784 "sufit i ściany wybielone,
filonki na murze nowo malowane, komin kamienny szafiasty między
oknami, podłoga nowa, kanap 2, krzeseł 12, stolików. Za pokojem
Syreny następuje pokój z erkerem, z jednem oknem zamurowanem na
katedrę i jednem w erkerze na dziedziniec arkadowy.

Mimo pobielenia widać zewnątrz
i wewnątrz subtelną robotę mistrzów włoskich, którą, do dziś
dochowaną, opisuje inwentarz z roku 1736: "okna dwa, nad
jednem od wielkiego dziedzińca framuga, (erker, wykusz) u góry w
kwiaty z gipsu wyrobione (u spodu wewnętrznej archiwolty), a za
temże oknem węgary kamienne misterną robotą, jako i gzyms w
herby koronne i W. Księstwa Litewskiego, także w frukta
wyrzynane. W roku 1787 wyreparowany i wybielony, mury pomalowane
podłoga z fryzami sosnowa stara, piec z kafli niebieskich na
postumencie marmurowym, kanap 2, krzeseł 12, stolików 2".
Następują 3 pokoje królowych nad bramą wjezdną, z których
jeden zwano pokojem św. Jadwigi, a których nigdy
dokładniej nie opisano. W r. 1787 obielone, jak inne, miały
tylko stare sosnowe podłogi z fryzami, kominy szafiaste i piece
kaflowe - wstawiono skromne jak i gdzieindziej krzesła, 2 ławki
i para stolików.
Przeszedłszy całą dawną rezydencyę królewską,
widzimy tylko architektoniczne resztki wszystkich stylów, począwszy
od średniowiecza, zostało tylko to, co na stałe było wmurowane
i przybite, i to tylko w części.
Po surowych gotyckich poważnych izbach imponują
rozmiarami wielkie sale renesansowe budowy ostatnich Jagiellonów,
restauracya odkryje liczne jeszcze rzeźbione pułapy i części
może malowań. Z późniejszej epoki zostały bogate marmurowe
obramienia, oddrzwia i kominy.
Pożar z r. 1702, rabunki, lub obawa przed rabunkami zabrały lub
ukryły prócz ruchomości wiele stałych ozdób pałacu. Czytamy
w XVII w. o sufitach z ramami i obrazami, w XVIIIw. słyszymy
jeszcze o ramach - ale obrazy wykrojono i zabrano, nie wiadomo dokąd.
Gdybyśmy ich opis znaleźli, możeby się jeszcze niektóre z
tych obrazów znalazły, a nie były to bezwartościowe rzeczy:
Zygmunt III, który niemi pałac ozdobił, był znawcą sztuki i
utrzymywał stosunki z malarzami włoskimi. W roku 1588 znajdujemy
w korespondencyi: Imago będzie królowi gratiosissima. Obrazów
król Jmć. czeka z wielką radością, dziwna rzecz, jako się w
nich kocha, kiedy co cudnego ma. Aby dać wyobrażenie o
fizyonomii takich zdobnych obrazami sufitów, przytacza Wł. ŁuszczkiewIcz
podobne na ziemi polskiej w dawnym pałacu biskupów krakowskich w
Kielcach zachowane z tej epoki 3 sufity: "Są one wdzięcznie
rozdzielone profilowanemi belkami, z których jedna zakreśla środkowe
wielkie koło, inne ograniczają przestrzenie foremne, wielokątne.
Są to bogate ramy do obrazów historycznych i alegorycznych na płótnie
malowanych. Podpiera sufit i czyni związek z ścianami fryz
drewniany z ornamentacyą groteskową przerywaną tarczami
herbowemi" .
Po klęsce 1702 r. odnowiono budowę, ornamentacyi
opustoszałej już rezydencyi nie przywracano. Dopiero w r. 1787
zjechał tu na tydzień ostatni król polski Stanisław August i w
tym celu odreperowano mury, a drugie piętro skromnie urządzono
na chwilową rezydencyę. Król po przyjeździe, po spoczynku
obchodził zamkowe pokoje, mając przy boku swoim ks. Sebastyana
Sierakowskiego, kanonika krakowskiego, plan zamku objaśniającego.
Dnia 20 czerwca dawał audyencyę Magistratowi krakowskiemu,
imieniem którego rajca Imć P. Piotr Szaster miał mowę, poczem
deputaci przystąpili do ucałowania królewskiej ręki. Nastąpił
potem wielki obiad w zamku na przeszło 400 osób, na który z pośród
Magistratu Józef Wytyszkiewicz, Piotr Szaster, Michał Wohlman i
Jan Kaspary wezwani byli. Następnego dnia wyznaczony był w zamku
bal, dlatego zaraz z wieczora oświecono galerye i pokoje rzęsisto,
a około godziny 8 wieczorem, za zjechaniem się zaproszonych
senatorów, urzędników, obywateli i dam, za podzieleniem kapeli
z 50 osób przeszło składającej się na dwie sale, wyszedł
Najjaśniejszy Pan z gabinetu swego i rozpoczął taniec polski z
JO. Branicką, kasztelan ową krakowską, oraz z innemi
senatorkami i urzędniczkami.
Potem nastąpiła kolacya w kilka stołów, w czasie której
kapela różne przygrywała koncerta. Około godziny dziewiątej,
za zjechaniem się osób obojej płci z miasta, biletami
zaproszonych, dana była dla tych powtórna kolacya, a po tej trwały
tańce, aż do godziny drugiej po północy, podczas których Naj.
Pan z dwiema z osób miejskich damami raczył tańcować, a
pobawiwszy aż do godziny l, odszedł do swoich pokoi.
Dnia 23 czerwca złożył magistrat Kazimierski hołd powitalny królowi
w sali audyencyonalnej.
Wkrótce nastąpiły rozbiory Polski, zamek dostał się 15
lipca 1794 Prosakom, a 6 stycznia 1796 r. Austryakom i z
rezydencyi stał się koszarami, gdzie po koszarowemu rządzono...
Mury, bramy, baszty.
Obok pałacu oddało wojsko krajowi tę część murów,
bram i baszt, oraz placów od zewnątrz pałacu, które go w
najbliższej okolicy otaczają, a więc od bramy przy katedrze ku
baszcie, zwanej Senatorską.
Mury, obecnie okalające cały Wawel, są prawie zupełnie
nowe, tu i owdzie na starym fundamencie koło katedry, pod Kurzą
stopą i koło Wisły. Dawniej było mniej murów, bo mniejszą
otaczały przestrzeń. Najdawniejszego część kamienną widzimy
na prawo od katedry, na nim przez nadbudowanie nmieszczono potem
dom kapitulny, obecnie na muzeum dyecezalne odnowiony. Przed
katedrą ściana zębata, z blankami, od bramy ku wieży, na której
dzwon Zygmunt wisi, jest również częścią dawnego muru
obronnego, użytą za ścianę dla biblioteki kapitulnej, wieża
Zygmuntowska była, przed użyciem jej na dzwonnicę,
basztą forteczną. Od Kurzej stopy ku wieży Kazimierzowskiej, od
strony ulicy Grodzkiej, biegnie za dzisiejszemi zewnętrznymi
murami mocno zniszczony stary mur, który okalał ogródek królewski,
a z którego schodki prowadziły na niższą kondygnacyę góry,
bronionej z tej strony aż po wieżę Senatorską ziemnemi
redutami i wałami. Od południa, t. j. od Stradomia, biegł mur,
z którego tylko kawałek się utrzymał, aż do wieży Sandomierskiej,
w tym murze były dwie wycieczki, czyli warowne furtki, prowadzące
na wały. Z trzech wież, które stały od tej strony, nie został
żaden ślad - baszty Sandomierska (przy
Bernardynach) i Złodziejska (nad Rybakami) pochodzą
z XV w., mają zewnątrz reszty gotyckich obramień, wnętrza ich
dotąd nikt nie miał sposobności zbadać naukowo. Między basztą
Sandomierską a basztą już nie istniejącą od południa, ścięto
w r. 1462 sześciu mieszczan krakowskich za to, iż pospólstwo
zabiło magnata Andrzeja Tenczyńskiego, oburzone obrazą, wyrządzoną
przez tegoż mieszczaninowi, stąd wieżę tę zwano Tenczyńską.
W r. 1705 i 1790 umocniono zamek od strony Wisły redutami
ziemnemi, trójkątami wyskakującemi naprzód. Dojazdu do bramy głównej
i wówczas jedynej, przy katedrze, bronił mostek na Rudawie u
wylotu ulicy Kanoniczej i mur zewnętrzny, który szedł wzdłuż
drogi pod górę w tem miejscu, gdzie dziś baryera ze słupków
kamiennych, łączonych sztabami żelaznemi.
Przed katedrą został spód barbakanu, zamieniony na platformę,
z dwóch baszt naprzeciw niego, bramy broniących, nie zostało śladu.
Z ogródka królewskiego od ulicy Grodzkiej i z furtek w
murze południowym można było po spadzistości wałów zejść
na dół, ale tylko pieszo, dopiero w r. 1787 zrobiono zjazd dla
koni.
Dziś prócz dawnego, są trzy dojazdy, zrobione przez Austryaków
koło r. 1854, północne, przez pojazdy nie używane, dla ich
spadzistości.
Na część obwarowań, oddaną obecnie miastu, wychodzimy
bramą od południa dziedzińca, zrobioną w roku 1787 z dawnej
furtki, na prawo wznosi się wysoka Baszta Senatorska,
ściśle z pałacem połączona, bo do jej klatki schodowej
prowadzi wejście z pod arkad dziedzińca pałacowego. Parter jej
stanowi podziemne więzienie, bo wejście do niego z pierwszego piętra,
jak do piwnicy; w r. 1702 wypaliło się całe wnętrze tak, że
piętra się zawaliły, a Austryacy podzielili ją napowrót pułapami
drewnianymi na piętra, odpowiadające klatce schodowej, obok od
strony pałacu umieszczonej, które służyły za magazyn. Dochowały
się wszędzie oddrzwia gotyckie. Z dachu obecnie płaskiego,
pierwej lejkowatego, rozległy bardzo widok do koła. Basztę tę
zwano dawniej Lubranką.
U stóp tej baszty ścięty został w r. 1484 Krzysztof
Szafraniec z Pieskowej Skały, który, mając urazę do kupców
wrocławskich, zaczął i krakowskich niepokoić, podając za powód,
że z wrocławskimi trzymają. Mieszczanie otoczyli Szafrańca w
Zborowie, ale ten, zabiwszy kilku,
uszedł cało. Skazany na banicyę, naśmiewał się z wyroku,
wtedy Krakowianie podmówili mieszczan pewnego miasteczka, że go
pojmali i dostawili do Krakowa, gdzie dał gardło na zamku
krakowskim.
Obwód zamkowy między murami a pałacem na lewo od tej
baszty, będący splantowanym stokiem góry, może stanowić
rodzaj miejsca spacerowego, jeżeli przywrócone zostanie połączenie
z dalszą częścią góry między zabudowaniami a zewnętrznymi
murami w stronę Wisły, obecnie dochodzi się tędy tylko do
bramy pod Kurzą stopą. Narożny od Stradomia plac jest miejscem,
gdzie w r. 1584 ścięto Samuela Zborowskiego, nad nim na lewo można
po zrujnowanych schodkach dostać się na dawny ogródek królewski
między ryzalitem Jagiellońskim a wieżą Kazimierzowską. Po
tych schodkach musiał zejść Henryk Walezy na wały, a z nich do
pojazdu, którym opuścił Polskę.
Postępując dalej, znajdujemy się pod Kurzą Stopką.
W skarpach, podpierających pokoik na I. piętrze będący, na środkowej
szkarpie stary orzeł piastowski, w kamieniu wykuty, zdaje się świadczyć,
że budowę tę rozpoczął Kazimierz W. lub Łokietek. Tu mogła
znajdować się furtka przy kręconych schodkach, którą wedle
podania chciała królowa Jadwiga wyrąbać, aby udać się na
schadzkę z księciem Wilhelmem, aż ubłagana poświęciła swe
uczucia dla dobra państwa i pojęła za męża Jagiełłę.

Kurza Stopka - zdjęcie z 1903 roku
Obok orła na szkarpie tkwiła do niedawna w murze kula żelazna,
pochodząca z któregoś dawnego oblężenia. Zniknęła przed
rokiem, a zostało tylko po niej zagłębienie.
Chcąc się dostać na zewnątrz północnej strony pałacu,
trzeba obecnie wrócić na główny dziedziniec pałacu i przejść
przez sień w północnem skrzydle. Znajdujemy się tu na wałach
ziemnych, z których w r. 1848 bombardowano Kraków. Na dawnych
widokach widzimy tu liczne krzaki i drzewa. Resztę zamku zajmuje
jeszcze wojsko, mało tu już pozostało z dawnych zabytków.
Wielki plac na środku góry uzyskano przez wyburzenie koło roku
1805 dwóch kościołów, które tu niegdyś stały: Św. Jerzego
i św. Michała, - od południa i zachodu zamykają go nowoczesne
budynki wojskowe koło roku 1854 postawione. Od północy pozostało
stare skrzydło przy domu kapitulnym, o ciosowym froncie ku Wiśle
zwróconym, przeznaczone niegdyś na mieszkanie służby królewskiej.
Umiejętna restauracya znajdzia tu niewątpliwie jeszcze wiele
starych pięknych szczegółów w obramieniach i pułapach i
przywróci mu tak piękną średniowieczną postać, jak obok stojącemu
przy bramie budynkowi kapitulnemu (muzeum dyecezyalnemu).
Stojący przed katedrą dom o pięknym portalu, z erkerem
na południe, należy do księży Mansyonarzy. Dom od placu głównego
na wschód, naprzeciw katedry, a obok głównego wejścia do pałacu,
mieścił dawniej urząd grodzki.
W rozmaitych czasach mieściły się na górze wawelskiej
dawniej inne jeszcze budynki królewskie, jak rurmus czyli wodociąg,
ludwisarnia, menażerya, dom dla posłów i domy magnackie, oraz
pałacyk nuncyusza. W końcu XVIII. wieku spotykamy tam nawet domy
mieszczańskie, prawdopodobnie dozwolono je zbudować w epoce, gdy
pałac opustoszał, aby jakiś dochód uzyskać. - Dotąd jest
kilka parcel zahipotekowanych na gminę m. Krakowa, tak, że
hipoteka Wawelu będzie musiała być jeszcze uregulowaną.